Premier Donald Tusk rozpoczął pięciodniową wizytę w Indiach i Wietnamie. Pierwszym etapem podróży jest miasto Bangalur, nazywane indyjską doliną krzemową. Szef rządu będzie zachęcał azjatyckich przedsiębiorców do inwestowania w Polsce.

W Indiach Tusk będzie rozmawiał m.in. z prezydent Pratibhą Devisingh Patil i premierem Manmohanem Singhiem; spotka się również z ministrem spraw zagranicznych S.M. Krishną oraz przywódczynią opozycji Sushmą Swaraj.

Premier Tusk chce przede wszystkim zacieśnić stosunki gospodarcze i pozyskać cenne hinduskie i wietnamskie inwestycje, inne niż powszechnie dostępny już w Polsce kurczak w curry. Zadanie jest trudne, bo Indie odbierają ledwie 1 promil polskiego eksportu, a o Wietnamie nawet tego nie można powiedzieć. Stąd właśnie zaangażowanie samego premiera, który łatwo pozyskuje odległych partnerów.

Chodzi też o rozwijanie tradycyjnych więzi, łączących Polskę z Wietnamem, i tych opisanych znanym porzekadłem "Polak - Hindus - dwa bratanki".

W Wietnamie szef polskiego rządu spotka się z premierem i prezydentem tego kraju: Ngyuen Tan Dungiem i Nguyen Minh Trietem; będzie też rozmawiał z sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Wietnamu Nong Duc Manhem.