1850 euro w dwóch ratach zamiast kilkudziesięciu milionów zaległego podatku zapłacił premier Włoch Silvio Berlusconi. Wykorzystał do tego uchwaloną za jego kadencji ustawę o abolicji podatkowej.

Sprawa wyszła na jaw przy okazji prowadzonego w Mediolanie postępowania przeciwko Berlusconiemu i jego 13 doradcom. Prokuratura zarzuca im wielomilionowe oszustwa podatkowe w medialnym koncernie szefa rządu firmie Mediaset.

Prokuratorzy zwrócili się do urzędu skarbowego z prośbą o informacje na temat płaconych przez premiera podatków. W odpowiedzi usłyszeli, że szef rządu podatki zapłacił wykorzystując jednak do tego uchwaloną za jego kadencji ustawę o abolicji podatkowej. Dzięki za wszystko temu do kasy państwa zamiast milionów euro wpłacił zaledwie 1850. Zdaniem dziennikarzy Berlusconi uprzedził w ten sposób próbę wyegzekwowania od niego niezapłaconych podatków.

Obrońca Berlusconiego i jednocześnie deputowany Forza Italia Nicolo Ghedini komentując doniesienia prasowe oświadczył, że szef rządu wpłaca co roku dziesiątki milionów euro podatków. Suma 1850 euro jest tak śmieszna, że trzeba złej woli, by sądzić, że w ten sposób premier uregulował swoje zobowiązania - dodał. Ghedini twierdzi, że Berlusconi zapłacił wszystkie podatki, zaś suma ta została wpłacona na poczet ewentualnych błędów w deklaracji podatkowej.

Zapewnieniom tym nie daje wiary oburzona centrolewicowa opozycja oraz lewicowa prasa.