Po serii zamachów dokonanych przez uchodźców w Bawarii, premier tego niemieckiego kraju związkowego - Horst Seehofer - zapowiedział we wtorek podjęcie zdecydowanych kroków w celu zapewnienia obywatelom bardziej skutecznej ochrony.

Po serii zamachów dokonanych przez uchodźców w Bawarii, premier tego niemieckiego kraju związkowego - Horst Seehofer - zapowiedział we wtorek podjęcie zdecydowanych kroków w celu zapewnienia obywatelom bardziej skutecznej ochrony.
Premier Bawarii Horst Seehofer /PAP/EPA/PETER KNEFFEL /PAP/EPA

Seehofer powiedział, że bawarskie władze przedyskutują "wszystkie konieczne posunięcia" niezależnie od tego, jakie stanowisko zajmują Berlin i Bruksela. Jesteśmy to winni ofiarom zamachów - podkreślił premier. Miniony tydzień wstrząsnął Bawarią. Nie można w nieskończoność dyskutować.

18 lipca 17-letni uchodźca z Afganistanu zaatakował siekierą i nożem pasażerów w pociągu pod Wuerzburgiem raniąc pięć osób. Cztery dni później 18-latek pochodzenia irańskiego zastrzelił w galerii handlowej w Monachium dziewięć w większości młodych osób, a następnie popełnił samobójstwo. 24 lipca 27-letni uchodźca z Syrii wysadził się w powietrze przed restauracją w Ansbach raniąc 15 osób.

Bawarski premier zaznaczył, że nie akceptuje stanowiska zakładającego, iż "całkowite bezpieczeństwo nie jest możliwe". To jest wymówka, żeby nie robić nic - powiedział, dystansując się tym samym wyraźnie od rządu centralnego w Berlinie. Zarówno kanclerz Angela Merkel, jak i federalny minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere powtarzali ostatnio kilkakrotnie, że państwo prawa nie może zagwarantować obywatelom "absolutnego bezpieczeństwa".

Seehofer dodał, że apele o rozwagę ze strony członków rządu "nie zastąpią polityki chroniącej obywateli".

Zdaniem szefa MSW Bawarii Joachima Herrmanna należy dokładniej kontrolować ośrodki dla uchodźców. Jak wykazało śledztwo, zamachowiec w Ansbach miał w swoim pokoju substancje chemiczne wystarczające do wyprodukowania kolejnej bomby. To nie do pomyślenia, żeby nikt nie sprawdzał, co dzieje się w finansowanych przez państwo placówkach - mówił minister.

CSU domaga się dokładniejszych kontroli na granicy. W przypadku, gdy nie jest możliwe ustalenie tożsamości imigranta, będzie musiał on pozostać na granicy do wyjaśnienia wszelkich wątpliwości.

Bawaria domaga się ponadto uproszczenia przepisów o deportacji imigrantów, którym odmówiono azylu. Obecnie wielu z nich unika odesłania do kraju pochodzenia.

Bawaria chce też zmiany przepisów umożliwiających użycie Bundeswehry w przypadku zagrożenia terrorystycznego. Obecnie jest to z małymi wyjątkami wykluczone.

Od jesieni 2015 roku relacje między obiema partiami chadeckimi - CSU i CDU - były ze względu na problem imigrantów bardzo napięte. Seehofer domagał się ograniczenia liczby imigrantów do 200 tys. rocznie i groził Merkel skargą do Trybunału Konstytucyjnego.

APA