Dramatyczna śmierć trzyletniego chłopca z Alabamy w USA. Dziecko przebywające w tymczasowej pieczy zastępczej, zmarło po tym, jak zostało pozostawione na ponad pięć godzin w rozgrzanym samochodzie przez pracownika socjalnego. Sprawa wywołała falę oburzenia i postawiła pod znakiem zapytania skuteczność amerykańskiego systemu opieki nad dziećmi.

Do tragedii doszło w jednym z najgorętszych dni tego lata. W Alabamie obowiązywało wówczas ostrzeżenie przed ekstremalnym upałem - temperatura powietrza przekraczała 42 st. C. Eksperci podkreślają, że już przy 38 stopniach wnętrze samochodu może nagrzać się do ponad 65 st. C w zaledwie kilkanaście minut. W takich warunkach nawet krótka chwila pozostawienia dziecka w aucie może zakończyć się tragedią.

Tego dnia chłopiec został odebrany z przedszkola przez pracownika Covenant Services - firmy współpracującej z Departamentem Zasobów Ludzkich Alabamy (DHR). Dziecko miało zaplanowane nadzorowane spotkanie z ojcem, które zakończyło się około południa.

Po spotkaniu opiekun miał odwieźć dziecko z powrotem do placówki. Zamiast tego zatrzymał się, by zrobić zakupy i odebrać jedzenie dla rodziny. Po powrocie do domu zapomniał, że trzylatek wciąż znajduje się w samochodzie.

Dopiero po pięciu godzinach zorientował się, że dziecko nie zostało wyciągnięte z auta. Niestety, na ratunek było już za późno i chłopiec zmarł.

Ojciec dziecka, pogrążony w żałobie, nie krył rozpaczy w rozmowie z lokalną stacją WBRC. Słowa nie są w stanie opisać, jak się teraz czuję. Za każdym razem, gdy zostawiałem syna, mówił: "Tato, chcę iść z tobą". To naprawdę boli - powiedział.

Potrzeba pilnych zmian w systemie opieki

Firma Covenant Services potwierdziła, że pracownik odpowiedzialny za opiekę nad dzieckiem został natychmiast zwolniony. Sprawą zajęły się lokalne służby, które prowadzą szczegółowe śledztwo w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tragedii. Władze zapowiadają, że osoby odpowiedzialne za zaniedbania poniosą konsekwencje.

Śmierć trzylatka obnażyła poważne braki i niedopilnowanie procedur w amerykańskim systemie opieki zastępczej. Działacze społeczni podkreślają, że to nie pierwszy przypadek, gdy dziecko ginie w wyniku zaniedbania ze strony dorosłych odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo. Apelują o natychmiastowe reformy, które mają zapobiec podobnym tragediom w przyszłości.

Wśród proponowanych rozwiązań pojawiają się m.in. obowiązkowe szkolenia dla pracowników socjalnych, wprowadzenie elektronicznych systemów monitorowania dzieci w pojazdach oraz zaostrzenie procedur odbioru i transportu podopiecznych. Wielu ekspertów zwraca uwagę, że obecny system jest przeciążony, a pracownicy często pracują pod presją czasu i w stresie.