Co najmniej jedna osoba ranna w wyniku potężnego pożaru w składzie amunicji w Kalinówce w pobliżu Winnicy w środkowej Ukrainie. Spaliły się też cztery domy w okolicznych wioskach. Z okolic wojskowego obiektu ewakuowano prawie 30 tysięcy ludzi. Wstrzymano ruch kolejowy i zamknięto pobliską autostradę.

Skład amunicji w pobliżu Winnicy jest jednym z największych w kraju. Magazynowane są tam między innymi pociski czołgowe.

Po wybuchu pożaru ewakuowano mieszkańców w promieniu 50 km. Ukraińskie media donoszą już o 30 tysiącach ludzi. 

Ze względów bezpieczeństwa policja zablokowała główną drogę prowadzącą z Winnicy do Kijowa. Wstrzymano też ruch kolejowy, 30 pociągów zawrócono z trasy. Zamknięto również przestrzeń powietrzną.

Trwa walka z ogniem - jak jednak mówią miejscowe służby - pożaru nie udało się jeszcze zlokalizować. Według informacji przekazywanych przez ukraińskich wojskowych, spłonęło 10 procent 60-hektarowej powierzchni składu.

Świadkowie mówią o potężnych eksplozjach, które słychać było nawet ponad 100 kilometrów od Kalinówki. 

Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną pożaru.

Z ogniem walczy prawie 700 strażaków. Na miejsce przyjechała też ekipa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Jedną z pierwszoplanowych wersji przyczyn pożaru jest dywersja. Ukraiński premier Władimir Grojsman określa to mianem "czynnika zewnętrznego". Jak dodał jednak, teraz najważniejszą rzeczą jest ugaszenie pożaru i zapewnienie bezpieczeństwa tysiącom okolicznych mieszkańców.

Jak dotąd wiadomo, że pożar rozpoczął się od potężnego wybuchu. Ogień objął znaczną część 60-hektarowej powierzchni, na której składowanych jest prawie 200 tysięcy ton amunicji - Ukraińcy obrazowo mówią o 10 tysiącach wagonów.

Wciągu ostatnich dwóch lat na Ukrainie płonęło już kilka składów amunicji. W większości przypadków przyczyną pożarów było podpalenie. Ostatni raz ogień wybuchł w magazynie amunicji 22 września w pobliżu Mariupola.

 (j.)