Co najmniej 16 osób zginęło w powodzi, do jakiej doszło na południowym wschodzie Francji. W okolicach Cannes spadło tyle deszczu, co średnio w ciągu dwóch miesięcy.

Do powodzi doszło w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, który sąsiaduje z Włochami i znajduje się nad Morzem Śródziemnym.

Z powodu wysokiej wody zamknięty został fragmentu autostrady A8, a także stacja kolejowa w Cannes. W Nicei przerwano natomiast sobotni mecz w ramach rozgrywek pierwszej ligi piłkarskiej. Na tamtejszym lotnisku koczuje ok. 500 turystów. Ulice obu miast zostały zalane.

Szacuje się, że bez prądu pozostaje ok. 27 tys. gospodarstw domowych.

Władze obawiają się, że w związku z utrudnionym dostępem do niektórych zalanych miejsc, może okazać się, iż bilans ofiar będzie większy.

Na całej Francuskiej Riwierze wstrzymano kursowanie pociągów. Wiele dróg jest nieprzejezdnych. Co najmniej trzy osoby zaginęły. Według francuskiego MSW szanse, by zostały one odnalezione żywe, są bardzo nikłe. Duża część ofiar śmiertelnych to ludzie, którzy potopili się w podziemnych parkingach. Woda zalała je w ciągu zaledwie kilkunastu minut.

(mpw)