Do 48 osób wzrósł bilans potwierdzonych ofiar śmiertelnych silnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło w Nowy Rok półwysep Noto w japońskiej prefekturze Ishikawa. W wyniku kataklizmu waliły się budynki, a tysiące domów zostały bez prądu. Poprzednio informowano o 30 ofiarach śmiertelnych.

Według wstępnych ustaleń główny wstrząs, odnotowany w poniedziałek po południu, miał magnitudę 7,6. Na półwysep Noto wysłano na pomoc 3 tys. żołnierzy, strażaków i policjantów. We wtorek ekipy ratownicze wciąż starały się dotrzeć na niektóre ciężko dostępne obszary.

Akcję ratunkową utrudniają wstrząsy wtórne. Według japońskiej agencji meteorologicznej zarejestrowano ich ponad 140.

Dziś poinformowano o wstrząsie o magnitudzie powyżej 5 w prefekturze Ishikawa.

Ludzie utknęli w samochodach

Z powodu trzęsienia ziemi odwołano wiele lotów i kursów pociągów. Zamknięto lotnisko w Noto, gdzie uszkodzony został pas startowy, terminal i drogi dojazdowe. Około 500 osób utknęło w samochodach na parkingu - podała stacja NHK.

W nadmorskim miasteczku Suzu, niedaleko epicentrum trzęsienia, uszkodzonych zostało nawet tysiąc spośród 5 tys. znajdujących się tam domów. Sytuacja jest katastrofalna - powiedział mer miasta Masuhiro Izumiya, cytowany przez agencję Reutera.

We wtorek do domów wróciła już prawie połowa spośród około 100 tys. osób, którym w poniedziałek nakazano ewakuację. Bez prądu pozostawało jednak około 33 tys. domów, a około 20 tys. nie miało bieżącej wody.

W nocy temperatura powietrza spadła poniżej zera.