Meksykańscy śledczy odkryli 3787 fragmentów kości należących do 17 osób w położonym na obrzeżach stolicy kraju domu, który należał do mężczyzny podejrzanego o serię morderstw - podał w poniedziałek "The Guardian".

Przeszukiwanie domu trwało od połowy maja. Planowane jest także przekopanie gruntu pod budynkiem.

W trakcie śledztwa odnaleziono dowody osobiste oraz inne przedmioty należące do osób, które zaginęły wiele lat temu.

Liczba znalezionych fragmentów kości ludzkich sugeruje, że ciała ofiar zostały pokrojone na wiele części. Tezę potwierdza fakt, że podejrzany w przeszłości miał być rzeźnikiem i miał wprawę w ćwiartowaniu mięsa. Nie ujawniono tożsamości 72-latka ze względu na meksykańskie prawo chroniące dane osobowe podejrzanych. Z naszych analiz wynika, że fragmenty kości mogły należeć do 17 osób - przekazało biuro prasowe prokuratury.

Mężczyzna odpowie przed sądem za zabójstwo swojej ostatniej ofiary, 34-letniej kobiety, której ciało miał rozczłonkować piłą do metalu oraz nożami. Do zdarzenia zaszło w połowie maja. Podejrzany miał towarzyszyć kobiecie, żonie komendanta policji, w zakupach. Ponieważ nie wróciła do domu, jej mąż uzyskał dostęp do monitoringu ulic i odkrył, że ostatnio widziano ją na ulicy, przy której mieszkał domniemany zabójca. 

Funkcjonariusz udał się do jego domu, skonfrontował z podejrzanym i odkrył szczątki swojej żony. Śledczy odnaleźli jej ubrania, dokumenty osobiste oraz materiały dźwiękowe i kasety wideo sugerujące, że sprawca nagrywał to, co robił swoim ofiarom.