Pożar został opanowany; w chwili obecnej przechodzimy do ataku - powiedział w niedzielę dowódca polskich strażaków w Szwecji mł. brygadier Michał Langner z KG PSP. Obecnie strażacy dogaszają pojedyncze ogniska pożaru, ale oceniają, że sytuacja zostanie w ciągu dwóch dni zostanie całkowicie opanowana.

Pożar został opanowany; w chwili obecnej przechodzimy do ataku - powiedział w niedzielę dowódca polskich strażaków w Szwecji mł. brygadier Michał Langner z KG PSP. Obecnie strażacy dogaszają pojedyncze ogniska pożaru, ale oceniają, że sytuacja zostanie w ciągu dwóch dni zostanie całkowicie opanowana.
Pożary w Szwecji są spowodowane małą ilością opadów i wysokimi temperaturami /MAJA SUSLIN /PAP/EPA

Mamy dość dobre wieści, pożar został opanowany. W chwili obecnej zmieniliśmy taktykę z obrony na atak, tzn. dogaszamy pojedyncze ogniska pożaru w obszarze kontrolowanym, czyli w tym sektorze, gdzie pracujemy my, ale są również inne służby jak Szwedzi, Duńczycy i Norwegowie - powiedział w rozmowie dowódca polskich strażaków w Szwecji mł. brygadier Michał Langner z KG PSP.

Dowódca polskich strażaków przyznał, że w gaszeniu pożaru dość mocno pomogła pogoda. Deszcz, który spadł po fali upałów ułatwił strażakom przejęcie kontroli nad obszarem, w którym pomagają szwedzkim kolegom.

To jest dość duży obszar, natomiast w tej naszej części wjeżdżamy już drogami leśnymi i tam, gdzie jest możliwość dogaszamy pożar. Wygląda na to, że sytuacja się ustabilizowała. Prognozy pogody też są optymistyczne, bo nie spodziewamy się już takich upałów - ocenił Langner.

Dodał, że w ciągu najbliższych 48 godzin powinno udać się całkowicie ponawiać sytuację. W chwili obecnej, choć pożar jest pod całkowitą kontrolą w dalszym ciągu występują pojedyncze ogniska. Dogaszamy je za pomocą naszego sprzętu lub - jeśli są to miejsca niedostępne - za pomocą śmigłowców lub samolotów gaśniczych - powiedział Langner.

Szef polskich strażaków w Szwecji dodał, że cały teren objęty pożarem szacuje się na kilkanaście do 20 tys. hektarów. Chodzi o teren kontrolowany przez straż pożarną.

Mówię o terenie, który z każdej strony jest zabezpieczony, otoczony albo naturalnymi ciekami wodnymi, albo z użyciem sprzętu strażackiego - opowiada Langner. Dodaje, że obszar ten znajduje się  po jednej stronie rzeki, zaś po drugiej "są jeszcze dwa sektory o podobnych rozmiarach", w których polscy strażacy nie prowadzą działań.

W gaszeniu pożarów w Szwecji biorą udział głównie ratownicy z województw zachodniopomorskiego i wielkopolskiego (po 65 strażaków i po 20 wozów). Wspierają ich strażacy z Mazowsza i Komendy Głównej PSP (9 ratowników i 4 samochody). Udali się w sobotę promem ze Świnoujścia do Malmoe, skąd przejechali do Sveg. Misja jest planowana na okres do 14 dni. W tym czasie polscy strażacy będą samowystarczalni pod względem logistycznym (zabrali namioty, wyżywienie i paliwo) i medycznym (w grupie są ratownicy medyczni).

Pożary lasów w Szwecji są spowodowane nietypowymi tam wysokimi temperaturami i małą ilością opadów. Według sztokholmskiego dziennika "Aftonbladet", w środkowej części kraju płonie około 25 tys. hektarów lasów.

(ag)