Polacy pracujący przy budowie elektrowni węglowej w Eemshaven na Północy Holandii dostali wreszcie zaległe pensje. 180 naszych rodaków zagroziło, że w czwartek rozpocznie strajk, jeśli do północy na ich konta nie wpłynął zaległe wypłaty.

Choć tym razem Polacy odnieśli sukces, nie można wykluczyć, że ich problemy wkrótce się powtórzą. Zdaniem Hanny Toby z holenderskiego związku zawodowego NFV, który wspierał Polaków,  opóźnienia z wypłatami mogą się powtórzyć już w przyszłym miesiącu. W tej sytuacji groźba strajku jedynie odsunęła się w czasie. Polacy pracują w Holandii po to, aby zarabiać pieniądze, jeżeli ta forma nacisku się sprawdza, to będzie powtórzona - stwierdziła działaczka w rozmowie z nasza korespondentką Katarzyną Szymańską-Borginon.

Polska firma, która zatrudnia robotników, którzy grozili strajkiem, nie otrzymuje przelewów od innej krajowej spółki, która ma trudności finansowe. Obie są podwykonawcami przy budowie elektrowni w Eemshaven na Północy Holandii. Głównym wykonawcą jest japońska firma Hitachi.