​Pogrzeb Jeana-Paula Belmondo odbył się w kościele Saint-Germain-des-Pres w Paryżu. W ceremonii wzięli udział m.in. przyjaciele zmarłego: aktor Alain Delon oraz reżyser Claude Lelouch. Zgromadzeni przed kościołem wielbiciele Belmondo pożegnali trumnę oraz kondukt głośnymi brawami i owacją.

Osobowości świata kina przybyły licznie na ostatnie pożegnanie ikony francuskiego kina.

W ceremonii w kościele wzięli udział rodzina i przyjaciele zmarłego aktora, natomiast wokół kościoła zgromadziły się tłumy jego wielbicieli, którzy składali kwiaty i wieńce przed kościołem.

Przy dźwięku bijących dzwonów, gdy kondukt żałobny wraz z trumną i wielkim zdjęciem Belmondo wyszedł na dziedziniec kościoła, tłum klaskał i wiwatował na cześć zmarłego.

On będzie tu na wieczność, pozostańmy radośni (...) Owacja zebranych podczas uroczystości jest najlepszym dowodem miłości, jaką go darzyliśmy - stwierdził reżyser i przyjaciel zmarłego w poniedziałek w wieku 88 lat Belmondo, Claude Lelouch. Podczas mszy wygłosił laudację na cześć aktora.

Pożegnanie było bardzo proste i bardzo poruszające, pełne człowieczeństwa, jak Jean-Paul - stwierdził natomiast aktor komediowy Dany Boon.

Podczas ceremonii mowy wygłosili również: Pierre Vernier, siostra aktora Muriel Belmondo, a także Victor, wnuk.

Dużo się z nim śmiałem - stwierdził po uroczystości przyjaciel zmarłego, aktor Antoine Dulery. Jean-Paul nie chciałby, żebyśmy dzisiaj płakali. Miał taki apetyt na szczęście i odwagę, że nie chciałby, abyśmy byli zbyt smutni. Nawet jeśli oczywiste jest, że jesteśmy - dodał.

Na pogrzeb przybył również wieloletni przyjaciel Belmondo, Alain Delon, który był nieobecny podczas hołdu narodowego zorganizowanego przez władze państwowe wczoraj na dziedzińcu Pałacu Inwalidów. Poruszającemu się o kulach aktorowi towarzyszył syn Anthony.