Po zejściu w sobotę lawiny błotnej w Norwegii trwają poszukiwania jednej osoby. "Na chwilę obecną nie ma już możliwości odnalezienia żywych" - mówi szef akcji ratunkowej Terje Bolas. Osuwisko wywołało zejście gliny szybkoschnącej.
W sobotę rano samochód z trzema pasażerami został zepchnięty do fiordu w rejonie Levanger w środkowej Norwegii przez lawinę błotną, która osunęła się na międzynarodową trasę E6. Z trzech osób jadących pojazdem uratowała się tylko jedna (zdołała wydostać się z wody i trafiła do szpitala w Levanger).
Służby poszukują wciąż ciała zaginionego mężczyzny - obywatela Danii i pracownika firmy Niras, pracującego na budowie w okolicy tragedii. Poszukiwania zawieszono do poniedziałku ze względu na wysokie ryzyko kolejnych osuwisk. Policja dysponuje psami tropiącymi i dronami oraz na miejscu wykorzystuje helikopter.
Na chwilę obecną nie ma już możliwości odnalezienia żywych. Przeszliśmy do poszukiwań osoby uznawanej za zmarłą - powiedział lider akcji ratunkowej Terje Bolas w rozmowie z portalem NRK.
Jak poinformował dyrektor ds. sytuacji kryzysowych Torstein Hansen, odbudowa fragmentu drogi E6, najważniejszej arterii łączącej południe i północ Norwegii, może potrwać miesiącami. Ruch samochodowy i kolejowy w regionie Trondelag jest sparaliżowany.
To prawdopodobnie kwestia wielu tygodni, a może miesięcy - podkreśla Hansen.
Eksperci Norweskiej Służby Geologicznej potwierdzili, że osuwisko zostało wywołane przez glinę szybkoschnącą. Choć w regionie prowadzono badania geologiczne, nie znaleziono dowodów na wcześniejsze osunięcia w tym miejscu.
Jest stosunkowo płasko, ale zbocze w dół do Nesvatnet może być strome. Należy to uwzględnić przy podejmowaniu działań - zaznaczyła badaczka Inger-Lise Solberg.
Na odcinku E6 w Levanger zainstalowane były czujniki monitorujące stabilność gruntu. Urządzenia działały w momencie tragedii. Obecnie trwa analiza, czy istniały wcześniejsze ostrzeżenia.
Dochodzenie w sprawie tragedii prowadzi Norweska Rada ds. Badania Wypadków oraz Urząd Kolejowy. Policja zbada okoliczności towarzyszące osuwisku, powiedział Terje Bolas, szef akcji ratunkowej.
Dwa domy w pobliżu osuwiska ewakuowano. Policja wprowadziła tymczasowy zakaz lotów nad obszarem, gdzie prowadzona jest akcja poszukiwawcza, aby umożliwić działanie służbowych dronów.


