Niemcy mówią o nim: rekordzista. Policja zatrzymała pijanego Polaka, który na gapę próbował przedostać się pociągiem z Wolgastu w Meklemburgii do Świnoujścia. By uniknąć płacenia za podróż, zamknął się w toalecie. Miał w organizmie ponad 3,7 promila alkoholu.

Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem. Obsługa pociągu regionalnego kursującego ze Stralsundu do Świnoujścia zauważyła pasażera, który wszedł do toalety i zamknął się od środka.

Gdy bardzo długo stamtąd nie wychodził i nie reagował na wezwania do okazania biletu, konduktorzy wezwali policję.

Ta informuje, 36-latek był bardzo zaskoczony, gdy drzwi od zewnątrz otworzyli funkcjonariusze. Nakryli go tam z papierosem w dłoni.

Ponieważ na pierwszy rzut oka pasażer sprawiał wrażenie pijanego, został przebadany alkomatem - ten wykazał 3,76 promila alkoholu.

Przy mężczyźnie znaleziono polski dowód osobisty i woreczek z marihuaną.

Jak mówią policjanci, było zimno, mężczyzna nie miał przy sobie gotówki, więc nie mogli zostawić go na pastwę losu.

36-latek trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Greifswaldzie. Tam zrobił wrażenie na lekarzach, według relacji policji, lekarz prowadzący był "entuzjastycznie nastawiony" do zdolności picia Polaka.

Mimo stężenia alkoholu w organizmie, nasz rodak był w stanie utrzymać pion i chodzić bez niczyjej pomocy. Noc spędził na oddziale. 

Teraz czekają go problemy z prawem. Odpowie za jazdę bez biletu, złamanie zakazu palenia w pociągu i posiadanie marihuany.


Opracowanie: