​Na Cyprze trwa walka z ogromnym pożarem lasu, który wybuchł w środę na północ od miasta Limassol. Ogień, podsycany przez silny wiatr i ekstremalne temperatury, zmusił do ewakuacji mieszkańców co najmniej czterech wiosek i spowodował poważne zniszczenia budynków mieszkalnych.

Pożar wybuchł w pierwszym dniu fali upałów, która przyniosła gwałtowny wzrost temperatur. W środę w głębi wyspy termometry pokazały aż 43 st. C; prognozy na czwartek przewidują nawet 44 st. C, co może uczynić ten dzień najgorętszym w roku. Władze wydały bursztynowy alert pogodowy, co oznacza, że temperatury mogą stanowić śmiertelne zagrożenie dla osób chorych i starszych.

Władze poinformowały, że w działaniach gaśniczych bierze udział 14 samolotów oraz liczne zespoły ratownicze. Region, w którym doszło do pożaru, znany jest z upraw winorośli. Rzecznik straży pożarnej przekazał, że wiele domów zostało poważnie uszkodzonych.

Cypr zwrócił się o pomoc międzynarodową w ramach unijnego mechanizmu ochrony ludności. Pomoc zaoferowała już m.in. sąsiednia Jordania.

Sytuacja jest bardzo trudna, a front ognia ogromny. Wszystkie siły zostały zmobilizowane - powiedział reporterom prezydent Cypru Nikos Christodoulides.

Przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona. Choć pożary i fale upałów są zjawiskiem regularnym w regionie, ich skutki stają się coraz bardziej dotkliwe. Przypomnijmy, że w 2021 roku w wyniku podobnego żywiołu zginęło czterech pracowników z Egiptu.

Władze apelują do mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności oraz bezwzględne stosowanie się do zaleceń służb ratunkowych.