"Z głoszeniem Ewangelii związane są prześladowanie i krzyż", ale jest to krzyż, który zbawia - mówił papież Franciszek podczas Mszy Krzyżma Świętego w Wielki Czwartek w Watykanie. "W krzyżu nie ma dwuznaczności. Krzyż nie podlega negocjacjom" - tłumaczył.

Papież zauważył, przywołując fragment Ewangelii, iż w ludziach słuchających Jezusa dokonała się przemiana uczuć, a zachwyt trwał krótko. Jak mówił, "rozeszło się jak wirus" pytanie: "Czy nie jest to syn Józefa?".

To jeden z tych dwuznacznych zwrotów, które czasem padają mimochodem. Można go użyć, by wyrazić z radością: jakże to cudowne, że ktoś o tak skromnym pochodzeniu przemawia z takim autorytetem - zaznaczył Franciszek. Ale, jak wskazał, "inna osoba może go użyć, by powiedzieć z pogardą: A ten, skąd się wziął? Za kogo się uważa?". Zdaniem papieża słowa te "zawierały zaczyn przemocy, która rozpętała się przeciwko Jezusowi".

Franciszek mówił, że Jezusowi towarzyszyły do ukrzyżowania słowa: "Niech sam się ocali", "Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi".

Szybkość, z jaką rozpętała się furia i zaciekłość gniewu, zdolna, by zabić Pana w tej właśnie chwili, pokazuje nam, że zawsze jest to godzina. I tym chcę się właśnie dziś z wami podzielić, drodzy kapłani: że godzina radosnego głoszenia i godzina prześladowania i krzyża są ze sobą powiązane - oświadczył papież.

Dlaczego Jezus przyjął całą mękę: przyjął zdradę i opuszczenie przez swych przyjaciół już podczas Ostatniej Wieczerzy, czy zaakceptował bezprawne uwięzienie, wyrok w trybie doraźnym, nieproporcjonalne orzeczenie, niegodziwość bezpodstawnych policzków i plwocin? - pytał papież. Ponieważ nastała jego godzina, przyjął krzyż w całej pełni. W krzyżu bowiem nie ma dwuznaczności. Krzyż nie podlega negocjacjom - tłumaczył.

Papież podzielił się też osobistym wspomnieniem. Pewnego razu, w mrocznym okresie mojego życia, poprosiłem Pana o łaskę, która wybawiłaby mnie z trudnej i ciężkiej sytuacji. Poszedłem głosić rekolekcje pewnym zakonnicom i ostatniego dnia, jak to było wtedy w zwyczaju, spowiadały się - powiedział. Franciszek relacjonował, że poprosił starszą zakonnicę, by pomodliła się za niego jako pokutę. Wyznał, że ulgę przyniosły mu jej słowa: "Z pewnością Pan da ci łaskę, ale nie pomyl się: da ją na swój Boski sposób".

Ten sposób wiąże się z krzyżem. Nie ze względu na masochizm, ale z miłości, z miłości aż do końca - stwierdził Franciszek.

W mszy odprawionej w reżimie sanitarnym uczestniczyli kardynałowie i biskupi oraz kilkudziesięciu księży i grupa około 30 wiernych.