W czerwcu 2019 roku w Tenniken w Bazylei owczarek zaatakował i ciężko pogryzł 37-letnią kobietę i jej 4-letnią siostrzenicę. Właścicielka psa musi zapłacić 50 tys. franków (ponad 200 tys. zł) odszkodowania. Wyrok zapadł w czwartek przed sądem karnym w Bazylei, nie jest jeszcze prawomocny.

Sąd skazał 57-letnią właścicielkę psa nie tylko na zapłacenie odszkodowania, ale również wymierzył jej karę dziewięciu miesięcy pozbawienia wolności. Z zasądzonej kwoty 30 tys. franków otrzymać ma kobieta, której pies "prawie odgryzł rękę", a 20 tys. jej siostrzenica, która również została poszkodowana w tym incydencie.

Oskarżona musi dodatkowo ponieść koszty postępowania sądowego. Wyrok nie jest prawomocny.

Pies zaatakował znajomą swojej właścicielki

W czerwcu 2019 roku oskarżona poprosiła znajomą, aby ta pod jej nieobecność wpuściła psa do ogrodu. Pies zaatakował i dotkliwie pogryzł kobietę oraz jej siostrzenicę. Prokuratura postawiła właścicielce psa zarzut zaniedbania, którego skutkiem było ciężkie uszkodzenie ciała.

Mimo że obrona prosiła o uniewinnienie, sąd uznał właścicielkę psa za winną.

Jako doświadczona właścicielka i hodowczyni psów powinna była wiedzieć, jakie niebezpieczeństwo może stanowić zwierzę, jeśli nie jest odpowiednio traktowane - uzasadnił sąd, odnosząc się do wcześniejszego niebezpiecznego incydentu z udziałem psa, który praktycznie "przeciął od góry do dołu"  mniejszego od siebie teriera.

To nie było tylko ugryzienie - podkreślił sędzia.

Sąd podkreślił, że kobieta nie powinna była powierzać opieki nad psem niedoświadczonej znajomej. Sytuację dodatkowo pogarszał fakt, że przed zdarzeniem oskarżona zamknęła psa na kilka godziny w nieodpowiedniej skrzyni transportowej. Według biegłych, to także mogło zwiększyć poziom agresji u zwierzęcia. Sąd uznał to za naruszenie ustawy o dobrostanie zwierząt i nałożył dodatkową grzywnę w wysokości 500 franków.