Zaledwie po kilku miesiącach spędzonych za kratkami wyjdzie z więzienia sprawca bankowego skandalu stulecia we Francji. „Szalony makler”- Jerome Kerviel został skazany na 5 lat więzienia, w tym trzy bez zawieszenia. Jego adwokat zapewnił, że aż 12 pracodawców chce go zatrudnić jako „specjalistę”. Wszyscy oferują mu wysokie zarobki.

Adwokat "szalonego maklera" - jak nazwały Jeroma Kerviela nadsekwańskie media - zapewnił, że aż 12 potencjalnych pracodawców jest gotowych natychmiast zatrudnić jego klienta, który z powodu nielegalnych operacji giełdowych naraził wielki francuski bank "Societe Generale" na rekordowe straty sięgające blisko 5 miliardów euro.

Adwokat sprawcy bankowego skandalu stulecia, który pogłębił kryzys finansowy w strefie euro, zasugerował, że jego klient uważany jest za specjalistę i może liczyć na wysokie zarobki. Mecenas David Koubbi zapewnił też, że wyjście Kerviela z więzienia popiera papież Franciszek, któremu "szalony makler" miał obiecać, że będzie odtąd walczył z "wypaczeniami kapitalizmu".

W poniedziałek Kerviel wyjdzie z więzienia z elektroniczną bransoletką na nodze - będzie musiał spędzać w domu tylko noce. Zdecydował o tym - wbrew opinii stołecznej prokuratury - paryski sąd apelacyjny.

W 2010 roku odbył się proces Jeroma Kerviela, który był jednym z najgłośniejszych w historii francuskich banków. "Szalony makler" został skazany za to, że fałszując dokumenty naraził bankowego giganta Societe Generale na rekordowe straty wysokości 4,9 mld. euro. W czasie śledztwa odkryto, że straty mogły być dziesięciokrotnie wyższe, bo wartość przeprowadzonych przez Kerviela nielegalnych operacji finansowych sięgała w sumie aż 50 miliardów euro.

Wielu specjalistów podkreśla, że afera "szalonego maklera" wywołała w 2008 r. szok, który przyczynił się do pogłębienia światowego kryzysu finansowego. Okazało się bowiem, że poczynania maklerów Societe Generale i wielu innych banków nie były w wystarczający sposób kontrolowane. Francuski bank zapłacił już za to wysoką grzywnę. Ówczesny szef Societe Generale zmuszony został do dymisji, której domagał się wtedy m.in. prezydent Nicolas Sarkozy.

W czasie procesu Kerviel zapewniał, że jego zwierzchnicy doskonale wiedzieli o przeprowadzanych przez niego nielegalnych transakcjach. Przymykali jednak oczy dopóty, dopóki przynosiły one bankowi astronomiczne zyski. Moi szefowie dostali ponad 70 e-maili, które informowały ich o podejmowanym przeze mnie ryzyku. Śmiać mi się chce, kiedy mówią, że o niczym nie wiedzieli - oświadczył Kerviel.

(acz)