​Ogień na północy Kalifornii, który w niedzielę przerodził się w największy tegoroczny pożar w tym stanie, spowodował śmierć co najmniej dwóch osób. Blisko 2 tys. ludzi ewakuowano - poinformował kapitan kalifornijskiej straży pożarnej Chris Bruno, cytowany przez CNN.

Pożar wybuchł w piątek po południu i przez weekend bardzo szybko się rozprzestrzenił. Ciała dwóch osób znaleziono w niedzielę rano w spalonym samochodzie - podało biuro szeryfa w hrabstwie Siskiyou.

Pożar, który nazwano "McKinney", w niedzielę obejmował powierzchnię 212 kilometrów kwadratowych, walczyło z nim tego dnia blisko 650 strażaków wspieranych przez śmigłowce, samoloty i buldożery. Gubernator stanu Kalifornia Gavin Newsom wprowadził w sobotę stan wyjątkowy i ostrzegł, że ogień zagraża "najważniejszym infrastrukturom" w stanie.

Reuters przypomina, że upalna pogoda, niska wilgotność i wysuszona roślinność po blisko dwóch dekadach rosnących temperatur i suszy, sprawiają, iż pożary wybuchają w Kalifornii łatwo i rozprzestrzeniają się szybko. 

AFP prognozuje, że tegoroczny "sezon pożarów" potrwa wiele miesięcy.

Pożar "McKinney" wybuchł, gdy strażacy walczyli z innym pożarem na skraju gaju gigantycznych sekwoi w najbardziej wysuniętej na południe części parku Yosemite - poinformował Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej.