Niezidentyfikowane samoloty zbombardowały m.in. miejscowy targ będącym pod kontrolą rebeliantów mieście Idlib na północnym zachodzie Syrii. Atak spowodował śmierć około 100 osób, w tym kobiet i dzieci. Kilkadziesiąt osób zostało rannych.

Jeden z mieszkańców i ratownicy mówili, że ataku z powietrza dokonały rosyjskie odrzutowce, które - jak mówili - można zidentyfikować po tym, że latają wysoko w przeciwieństwie do syryjskich śmigłowców, które atakują z niższego pułapu.

W ostatnich tygodniach nasiliły się naloty na miasta i miasteczka w prowincji Idlib, będącej pod kontrolą koalicji głównie islamistycznych brygad pod sztandarem Armii Podboju (Dżaisz al-Fateh). W ich wyniku kilkadziesiąt osób zginęło i zostało rannych. Celem licznych nalotów było w sobotę także miasto Aleppo. Jak poinformowała niemiecka agencja dpa, powołując się na lokalną organizację niosącą pomoc ofiarom wojny, zginęły tam co najmniej 42 osoby. Wśród ofiar są także dzieci. Wielu rannych jest w stanie krytycznym.

W nocy z piątku na sobotę w Genewie szefowie dyplomacji USA i Rosji John Kerry i Siergiej Ławrow uzgodnili "wstrzymanie wszelkich wrogich działań" w Syrii, poczynając od wschodu słońca w poniedziałek, 12 września. Według planu przedstawionego przez ministrów, rząd Syrii nakaże podległym mu oddziałom wstrzymanie działań bojowych w określonych rejonach kontrolowanych przez opozycję.

(mal)