Na imigranckich przedmieściach francuskich miast znów jest niespokojnie. Młodzi Arabowie i Murzyni próbowali pod Paryżem zlinczować policyjny patrol. Jeden z funkcjonariuszy znajduje się w stanie krytycznym. Do „kolorowych gett” rząd skierował dodatkowe jednostki wyspecjalizowane w tłumieniu zamieszek.

Niepokój na przedmieściach miast zaostrza przedwyborczą walkę polityczną we Francji. Lewicowa opozycja ostro atakuje szefa MSW Nicolasa Sarkozy’ego, który jest faworytem prawicy w najbliższych wyborach prezydenckich. Opozycjoniści zarzucają mu nieudolność, ponieważ po stłumieniu ubiegłorocznych zamieszek rasowych paryskie przedmieścia nie stały się bezpieczniejsze. Wręcz przeciwnie: Młodzieżowe bandy wypowiedziały policji prawdziwą wojnę. Codziennie funkcjonariusze narażeni są na skrajnie brutalne ataki - tłumaczy prefekt podparyskiego departamentu Essone.

Premier de Villepin zapewnia, że francuski rząd stawi czoła temu problemowi.