41 godzin tygodniowo mają od początku marca spędzać w pracy urzędnicy niemieckich urzędów centralnych. To o godzinę więcej niż dotychczas. Te 60 minut dłużej w pracy to "podarunek" od rządu Angeli Merkel i element cięcia wydatków na administrację.

Wydłużenie czasu pracy obejmie 130 tysięcy zatrudnionych w urzędach centralnych. Dodatkowa godzina nie dotyczy niepełnosprawnych i wychowujących małe dzieci bądź opiekujących się niedołężnymi krewnymi.

Dłużej pracować mają także zatrudniani przez władze poszczególnych landów. Takich zmian nie chcą sami pracownicy; w 9 landach trwają protesty. Pracę przerwały zakłady oczyszczania miasta, służby drogowe, szpitale, przedszkola i biblioteki.

Inicjatywa rządu to skutek obietnic gabinetu Angeli Merkel. Pani kanclerz zapowiedziała redukcję wydatków na administrację o miliard euro. Wydłużenie czasu pracy da połowę tej sumy. Pozostałe fundusze mają pochodzić z cięć w świątecznych premiach.