Policja zastrzeliła napastnika, który po godz. 15 wtargnął do multipleksu w Viernheim w Hesji na zachodzie Niemiec. Taką informację podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Policja zapewnia, że żadnej z osób przebywających w kinie nic się nie stało.

Według gazety "Darmstaedter Echo" poszkodowanych zostało od 20 do 50 osób. "Bild" pisze natomiast o 25 osobach poszkodowanych w wyniku użycia drażniącego gazu, rozpylonego przy użyciu pistoletu gazowego. Policja twierdzi jednak, że nikomu nic się nie stało podczas ataku.

W kinie wybuchła panika. Przerażeni ludzie uciekali z budynku.

Napastnik - jak donoszą media - był zamaskowany, miał broń palną oraz pas naboi przewieszony przez szyję. W pewnym momencie zabarykadował się w budynku i wziął zakładników. Według jednego z nich napastnik przetrzymywał blisko 20 osób. Policyjni antyterroryści odbili ich działając także z powietrza. Po niespełna dwóch godzinach policja zastrzeliła mężczyznę - poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Według mediów powołujących się na nieoficjalne informacje z policji, to nie był akt terroru, a działanie pojedynczego i niezrównoważonego napastnika. Oddał w sumie cztery strzały, wciąż nie wiadomo z jakiej broni.

Świadkowie relacjonują, że napastnik mówił łamanym niemieckim. Trwa ustalanie motywów działania sprawcy i sprawdzanie, na ile była to zaplanowana akcja.

Viernheim jest oddalone o ok. 20 km od Mannheim.