W ostatnich dniach świat pożegnał dwóch mężczyzn, którzy byli jednymi z ostatnich świadków tragicznego losu Żydów w czasie II wojny światowej. W Izraelu w wieku 99 lat zmarł Michael Smuss, ostatni żyjący powstaniec getta warszawskiego. We Francji, w wieku 96 lat, odszedł Armand Aron Bulwa, jeden z ostatnich więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Buchenwald.
- Zmarł Michael Smuss, ostatni żyjący uczestnik powstania w getcie warszawskim.
- Nie żyje także Armand Aron Bulwa, jeden z ostatnich więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Buchenwald.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
O śmierci Smussa, do której doszło we wtorek, poinformowały w czwartek izraelskie media.
Mężczyzna urodził się w 1926 roku w Wolnym Mieście Gdańsku. Wraz z rodziną mieszkał w Łodzi, a po wybuchu wojny trafił do getta warszawskiego. Tam dołączył do Żydowskiej Organizacji Bojowej kierowanej przez Mordechaja Anielewicza - powiedział agencji AP Frank Steffens, członek rodziny mieszkający w Niemczech.
Pracując w zakładzie remontującym hełmy dla niemieckiej armii, wykradał chemikalia potrzebne do produkcji koktajli Mołotowa, które przekazywał ruchowi oporu.
Brał udział w starciach od pierwszego dnia powstania w getcie, 19 kwietnia 1943 roku. Był jednym z nielicznych bojowników, którym udało się przeżyć niemal miesiąc walk. Po upadku powstania uniknął natychmiastowego rozstrzelania, a później, zamiast do Treblinki, został skierowany do pracy przymusowej, a następnie przenoszony między kolejnymi obozami. Po wojnie wyemigrował do USA, gdzie założył rodzinę, a finalnie przeniósł się do Izraela.
W nowej ojczyźnie poświęcił się malarstwu i edukacji o Holokauście. Kilka tygodni przed śmiercią został odznaczony Orderem Zasługi przez ambasadora Niemiec w Izraelu.
Pogrzeb Smussa odbędzie się w piątek w Jerozolimie.


