Nie sam lot, ale kołowanie maszyny po płycie lotniska to najbardziej niebezpieczny moment w podróżach lotniczych. Dlatego Amerykanie postanowili zamontować na lotniskach sygnalizację podobną do tej drogowej. Czerwone i zielone światła mają sterować ruchem samolotów.

Kontrolerzy lotów radzą sobie z tradycyjnym rozwiązaniem niezbyt dobrze i często popełniają błędy. W ostatnich latach było kilkadziesiąt sytuacji, w których kontroler zezwalał na kołowanie po pasie, na którym lądował inny samolot. Czasem cudem udawało się uniknąć zderzenia maszyn.

Dlatego administracja lotnicza zdecydowała, że na dwudziestu największych lotniskach zostaną zamontowane sygnalizatory podobne do tych znanych kierowcom. Nad ich pracą ma czuwać specjalny system komputerowy, który automatycznie zablokuje wjazd na pas, na którym ląduje jakiś inny samolot. To ma zapobiec ryzyku kolizji, które z roku na rok jest coraz większe.