Polskie ministerstwo spraw zagranicznych jest oburzone decyzją prokuratury o wydaniu białoruskim śledczym danych o kontach Alesia Bialackiego. Obrońca praw człowieka został zatrzymany w ubiegłym tygodniu w Mińsku. Oskarżono go o ukrywanie dochodów.

Nasza prokuratura tłumaczy, że przekazała dane o kontach Bialackiego, bo realizowała wniosek o pomoc prawną. Teraz MSZ ponownie występuje z prośbą do Prokuratora Generalnego o ustalenie skutecznych metod konsultowania takich decyzji wewnątrz samej prokuratury.

Uważamy to, co się stało za głęboko niefortunne. Niestety stoi to w jawnej sprzeczności z celami polskiej polityki wobec Białorusi - mówi rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Ministerstwo jest tym bardziej zaskoczone decyzją prokuratury, że po ostatniej fali represji na Białorusi, resort zorganizował spotkanie ze wszystkimi możliwymi służbami, podczas którego rozmawiano właśnie o uszczelnieniu przekazywania informacji o białoruskich opozycjonistach, o które wciąż ubiega się reżim Łukaszenki.

Tymczasem prokuratura do jutra ma wyjaśnić, co się stało, że mimo wyraźnych wytycznych, akta Bialackiego zostały wydane białoruskim śledczym.