Rosja oskarża Ukrainę o kradzież gazu, transportowanego przez jej terytorium do Europy Zachodniej. W przeciwnym kierunku popłynęło natomiast oskrżenie o próbę dyskredytacji Kijowa w oczach Zachodu. Ukraina ostrzegła również, że konflikt gazowy może doprowadzić do "bardzo poważnych problemów" z tranzytem surowca do Europy.

Odbiorcy naszego gazu na Węgrzech, na Słowacji, w Rumunii, w Polsce i na Bałkanach: chcemy was poinformować, że wykryliśmy nieuprawnione pobieranie naszego surowca na terytorium Ukrainy - alarmował w sobotę Aleksiej Miller, prezes rosyjskiego Gazpromu:

Bohdan Sokołowski, przedstawiciel prezydenta Wiktora Juszczenki ds. bezpieczeństwa energetycznego, oświadczył natomiast, że kłopoty z tranzytem rosyjskiego gazu na Zachód mogą pojawić się już za dziesięć dni, jeśli Rosja nie zacznie przesyłać większej ilości surowca.

Konflikt gazowy na linii Kijów - Moskwa stał się przedmiotem rozmów wiceprezesa Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa z władzami Czech. Miedwiediew udał się w tej sprawie do Pragi, która od czwartku przewodzi Unii Europejskiej. Według rzecznika prasowego Gazpromu, wiceszef koncernu rozważa także podróże do Londynu, Paryża, Wiednia, Brukseli i Berlina.

Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę 1 stycznia, ponieważ nie podpisano kontraktu na dostawy surowca w 2009 roku. Kijów i Moskwa spierają się o cenę paliwa i opłatę za jego tranzyt przez terytorium Ukrainy.

Wcześniej, w piątek premier Czech Mirek Topolanek spotkał się z podróżującą po unijnych stolicach delegacją ukraińską, na czele której stanął minister ds. paliw i energetyki Jurij Prodan.

W piątek wieczorem czeskie przewodnictwo w UE zaapelowało do Rosji i Ukrainy o "natychmiastowe podjęcie pełnych dostaw gazu do krajów członkowskich UE", po skonstatowaniu zmniejszenia dostaw w Polsce i na Węgrzech. O problemach z dostawami informowały już także Rumunia i Bułgaria.

Komisja Europejska w oddzielnym komunikacie przyznała, że są "nieprawidłowości" w dostawach gazu do Polski i Węgier gazociągami biegnącymi przez Ukrainę. Podała, że z informacji polskiego operatora sieci przesyłowych Gaz-System wynika, iż dostawy gazu z Ukrainy są o 6 proc. mniejsze niż wynika z kontraktu. Jednocześnie jednak zwiększone zostały dostawy rosyjskiego gazu do Polski przez Białoruś.

W środę Gazprom zaproponował Ukrainie dostawy gazu w cenie 250 dolarów za 1000 metrów sześciennych, bez podniesienia taryf tranzytowych, jakie pobiera Kijów (1,7 dolara za 1000 metrów sześciennych transportowanych przez 100 km). Ukraina uznała te warunki za nie do przyjęcia.