​Nihad, której matka jest Polką, a ojciec - Syryjczykiem, miała być w poniedziałek na koncercie Ariany Grande, razem ze swoją koleżanką z klasy, ale w ostatniej chwili zrezygnowała. "Gdyby nie egzamin, prawdopodobnie zginęłabym w zamachu" - mówi reporterowi RMF FM Patrykowi Michalskiemu.

W zamachu terrorystycznym, do którego przyznało się Państwo Islamskie, zginęły co najmniej 22 osoby, a 59 zostało rannych. Do tragedii doszło w hali widowiskowej w Manchesterze, w której zebrało się ponad 20 tysięcy widzów, wśród nich wiele dzieci i nastolatków.

Nihad razem z rodziną uciekła przed wojną z Syrii. Obecnie uczy się i pracuje w Wielkiej Brytanii. Jak mówi dziennikarzowi RMF FM, nie poszła na koncert Ariany Grande, ponieważ musiała przygotować się do egzaminu. 

Była tam jednak moja koleżanka. Zginęła, miała 20 lat. (Wcześniej) powiedziała mi: jeśli ty nie chcesz iść (na koncert), to ja pójdę tam sama - podkreśla.

Słyszałam, że ludzie (po zamachu) mówili o wybuchu bomby, że zginęły 22 osoby. Przykro mi, że moja koleżanka była jedną z nich - zaznacza. Pomyślałam sobie, że gdybyśmy były tam obie, to obie byśmy zginęły - dodaje.

Nihad mówi, że teraz postara się udzielić wsparcia rodzinie zmarłej koleżanki. To, co się wydarzyło, jest naprawdę smutne i straszne - podkreśla. 

(ph)