Martwy wieloryb został znaleziony na plaży niedaleko Van Haan w Belgii. Weterynarze i studenci Uniwersytetów w Liege i Gandawie przeprowadzili na miejscu sekcję zwłok, by ustalić przyczynę śmierci.

Dostrzeżony na belgijskich wodach Morza Północnego martwy wieloryb został odholowany na plażę niedaleko kurortu De Haan, w pobliżu Ostendy. Naukowcy przebadali giganta, żeby ustalić przyczynę jego śmierci.

Niecodzienne znalezisko w miejscu oddalonym od Brukseli o około godzinę jazdy wywołało spore zainteresowanie. Jak podał publiczny nadawca VRT, policja odgrodziła miejsce, w którym leżał 18-metrowy morski ssak, by trzymać na dystans gapiów i turystów.

Zwierzę mogło być chore. Ludzie nie powinni mieć do niego dostępu - podkreślił biolog z Królewskiego Belgijskiego Instytutu Nauk Przyrodniczych Jan Haelters.

Okaz został zbadany przez uczonych trzech ośrodków - z instytutu królewskiego oraz z uniwersytetów w Gandawie i Liege.

Weterynarz i specjalista od wielorybów Therry Jauniaux z Uniwersytetu w Liege powiedział, że wieloryb był wynędzniały, a na ciele miał rany. Teraz sprawdzamy, czy znajdziemy inne dowody na ewentualną kolizję ze statkiem - dodał.

Naukowcy postarają się też dowiedzieć, skąd pochodził płetwal, jak znalazł się na belgijskich wodach i co go zabiło.

Ze względu na specyfikę tego gatunku konieczne było podjęcie specjalnych środków ostrożności. Płetwal to ssak posiadający grubą warstwę tłuszczu, która po śmierci zwierzęcia zaczynają się rozkładać, powodując gromadzenie się gazów w ciele i jego puchnięcie. Z tego powodu jeszcze na plaży rozcięto grzbiet zwierzęcia, by zapobiec rozerwaniu ciała.

(j.)