W Białym Domu nie zawsze jest jak w serialu „House of Cards”. Ron Klain, szef personelu Białego Domu, odchodząc w nocy czasu polskiego z zajmowanego stanowiska, nie mógł powstrzymać łez. Głos mu się łamał, był żegnany brawami przez współpracowników. Prezydent Joe Biden też przecierał oczy. Klain zrezygnował z obecnej funkcji po dwóch latach. Dla Joe Bidena pracował w sumie ponad 36 lat.

Pożegnanie, w czasie którego przedstawiono również nowego szefa personelu Białego Domu, było bardzo trudne.

To najlepsza praca, jaką kiedykolwiek miałem. Mimo że to najtrudniejsza praca, jaką kiedykolwiek miałem - mówił Klein, dziękując współpracownikom, prezydentowi i jego żonie.

Wspominał lata pracy dla Joe Bidena. Nauczyłem się wszystkiego, co wiem na temat tego jak być dobrym ojcem od Joe Bidena, jest najlepszym ojcem, jakiego znam i najlepszym wzorem, jaki znam - mówił łamiącym się głosem.

Prezydent Joe Biden podkreślił, że Klain był wyjątkowym współpracownikiem. Wiedziałem od początku, gdy zaczął, że jest talentem zdarzającym się raz na pokolenie - podkreślał prezydent.

Nie jest do końca jasne, dlaczego Ron Klain odchodzi ze stanowiska, choć wymiana szefa personelu Białego Domu nie jest niczym nowym. Obama miał w trakcie prezydentury 5 szefów personelu, Trump 4.

Następcą Klaina zostaje 56-letni Jeff Zients.

Opracowanie: