Kolejny etap drastycznych obniżek płac sektora państwowego na Łotwie. Aby uratować kraj przed bankructwem władze zdecydowały, że od pierwszego lipca pracownicy opłacani przez państwo będą zarabiać o 20 procent mniej.

W najgorszej sytuacji są nauczyciele. Po obniżkach, które wprowadzano przez kilka ostatnich miesięcy, niektórzy już zarabiają 40 procent mniej. To jeszcze nie koniec cięć: 20, 30-procentowe dotkną lekarzy, pielęgniarki, policjantów, wojskowych, przedstawicieli właściwie wszystkich branż. Do tego urzędników państwowych i samorządowych - mówił reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie łotewski ekspert ekonomiczny Andris Wilks.

Łotysze powoli zaczynają mieć dość reform: Ludzie są wyjątkowo zaniepokojeni. Dziś w Rydze była demonstracja. Przyszło dwa tysiące ludzi. To jednak, jak ocenia Wilks niewielki protest, bo znaczna część społeczeństwa ma świadomość powagi sytuacji. Premier Valdis Dombrovskis ostrzegł, że już w sierpniu w ogóle może zabraknąć pieniędzy na wypłaty pensji i emerytur.