Pałac Buckingham, rezydencja brytyjskiej królowej Elżbiety II, posiada własną przychodnię lekarską i to opłacaną z kieszeni podatnika. Te rewelacje pojawiły się w renomowanym czasopiśmie medycznym w Wielkiej Brytanii. Przychodnia obsługuje wyłącznie pokojówki i kamerdynerów, którzy pracują w Pałacu.

Rejon królewskiej przychodni nie wybiega poza pałacowe mury. Oznacza to, że osoba mieszkająca kilkanaście metrów dalej nie może się leczyć w rezydencji królowej, mimo iż znajdująca się tam przychodnia jest częścią narodowej i bezpłatnej opieki medycznej. Dla porównania przeciętny taki ośrodek ma około 6 tysięcy pacjentów, natomiast królewska przychodnia – zaledwie 300. Ujawniono również, że budżet, jakim dysponują lekarze w Pałacu Buckingham jest dwukrotnie wyższy od średniej krajowej.

Te rewelacje oburzają brytyjskich Republikanów, których z roku na rok na Wyspach przybywa. Szczególnie irytuje ich fakt, iż królowa wcale nie korzysta z pałacowej przychodni, bo woli leczyć się prywatnie.