Wicepremier Libanu Elias Murr ostrzegł bojówkarzy Hezbollahu przed złamaniem zawieszenia broni. Murr zapowiedział, że każde ostrzelanie Izraela zostanie uznane za „zdradę” i współpracę z Izraelem, gdyż może mu dostarczyć pretekstu do ataku.

Murr zapewnił, że armia libańska zdecydowanie ukarze tych, którzy złamią obowiązujące od poniedziałku zawieszenie broni. Wicepremier dodał, że wojsko kontroluje już cała granicę z Syrią i będzie ostro rozprawiać się z handlarzami broni.

Armia izraelska przeprowadziła wczoraj operację wojskową w libańskiej Dolinie Bekaa. Jak poinformowali Izraelczycy, jej celem było przerwanie dostaw broni dla bojowników Hezbollahu z Syrii i Iranu. Izrael zapowiedział kolejne takie akcje, dopóki w południowym Libanie nie znajdą się wielonarodowe siły, które będą przeciwdziałać ponownemu zbrojeniu się bojówkarzy.

Władze libańskie ostro zaprotestowało przeciwko operacji; zarzuciły Izraelowi naruszenie wprowadzonego przez ONZ zawieszenia broni. Tekst rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie mówi o całkowitym embargu, a ponieważ nie jest ono respektowane, mamy prawo reagować - odpiera zarzuty izraelski minister turystyki Izaak Herzog.

Premier Libanu Fuad Siniora, który odwiedził zniszczony bombardowaniami południowy Bejrut, oświadczył, że Izrael dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości.

Izraelowi nie udało się zniszczyć Hezbollahu – przyznał z kolei szef izraelskiego sztabu wojskowego, generał Dan Haluc. Powszechne odczucie jest takie, że nie zadano nokautującego ciosu - powiedział generał na posiedzeniu rządu.