Zawstydzające, niemądre, wręcz dziecinne postępowanie - tak przyznanie pokojowej Nagrody Nobla prezydentowi Barackowi Obamie komentuje Zbigniew Lewicki, politolog i amerykanista. Gdyby nie prezydent Bush, to Obama by tej nagrody nigdy nie dostał. Wszyscy liberałowie na świecie poczuli się lepiej, że nie ma Busha i z tej radości przyznali nagrodę Obamie - dodaje Lewicki.

Paweł Świąder: Wszyscy się zastanawiają, za co ta nagroda?

Zbigniew Lewicki: Komitet noblowski, zgodnie z pewną reklamą postanowił zawstydzić wyborców amerykańskich i 150 procent mu dać, czyli Nagrodę Nobla. Niepotrzebne, niemądre wyróżnienie, które ośmiesza samą nagrodę, które nie pozwala komitetowi uhonorować Obamy np. za trzy lata, jeżeli rozwiąże kwestię afgańską, jeżeli rozwiąże kwestię Bliskiego Wschodu, jeżeli zmusi Iran do rezygnacji z broni jądrowej, jeżeli podpisze z Rosją umowę o redukcje arsenału atomowego. To jak wtedy świat go uhonoruje, skoro już dostał tą jedną jedyną nagrodę, która jest przewidziana w takich sytuacjach? Było to wybiegnięcie przed orkiestrę, pokazanie, że Europa też jest liberalna i myśli postępowo. Amerykanie wybrali pierwszego czarnego prezydenta to Komitet Noblowski dał mu nagrodę. Zawstydzające, niemądre, wręcz dziecinne postępowanie.

Paweł Świąder: Zaskoczony praktycznie cały świat. Zaskoczony chyba też prezydenta Obama.

Zbigniew Lewicki: Obama jest zaskoczony. Ma wydać oświadczenie. Gdyby był człowiekiem, którym nie jest to by powiedział: „Czuję się zaszczycony, ale nie mogę przyjąć tej nagrody, ponieważ jeszcze niczego nie dokonałem”. W tej chwili może przyjść tylko i powiedzieć: ”Daliście mi nagrodę, bo mnie lubicie”. To jest nagroda w rodzaju mister uniwersum. Taki najprzystojniejszy, najlepiej wyglądający prezydent. Do tej pory nagrody pokojowe były przyznawane prawie tak dobrze, jak nagrody z dziedzin nauk ścisłych.

Paweł Świąder: Czyli przyznanie mu tej nagrody to nie zasługa prezydenta Obamy, ale tak naprawdę zasługa członków akademii.

Zbigniew Lewicki: Przyznanie tej nagrody jest z jednej strony zasługą członków Akademii Norweskiej w tym wypadku, z drugiej strony prezydenta Busha. Gdyby nie prezydent Bush, to Obama by się nie wydawał taki wspaniały i by tej nagrody nigdy nie dostał. Na zasadzie – kup kozę, sprzedaj kozę. Wszyscy liberałowie na świecie poczuli się lepiej, że nie ma Busha i z tej radości przyznali nagrodę Obamie.