W czeskiej miejscowości Zvole doszło do niebezpiecznego incydentu - z prywatnego zoo uciekł lew, który zaatakował swojego opiekuna i stanowił zagrożenie dla mieszkańców. Wezwani na miejsce policjanci zastrzelili zwierzę.

Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem, tuż przed godz. 20:00. Policja otrzymała zgłoszenie o ucieczce lwa z prywatnego zoo w miejscowości Zvole k. Pragi, stolicy Czech. Zwierzę wydostało się z wybiegu (klatki), prawdopodobnie wykopując przejście pod ogrodzeniem. W trakcie ucieczki lew zaatakował i ranił swojego opiekuna.

Na miejsce natychmiast skierowano patrol policji, powiadomiono też jednostkę specjalną. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zostali poinformowani przez właściciela ogrodu zoologicznego, że mają do czynienia z nieoswojonym, ważącym ok. 350 kg drapieżnikiem, który może stanowić śmiertelne zagrożenie. Mundurowi weszli na posesję uzbrojeni w broń palną; podczas przeszukiwania terenu zwierzę nagle ruszyło w ich stronę, zmuszając policjantów do zastrzelenia lwa.

Czeska policja poinformowała, że wszczęła dochodzenie w sprawie możliwego popełnienia przestępstwa, polegającego na stworzeniu zagrożenia bezpieczeństwa publicznego przez zaniedbanie. Mundurowi sprawdzają również, czy właściciel zoo dopełnił wszystkich obowiązków związanych z zabezpieczeniami przed ucieczką niebezpiecznego zwierzęcia.

Prywatne zoo działało nielegalnie

Z informacji czeskich mediów wynika, że prywatne zoo od trzech lat działało nielegalnie - nie miało zezwoleń budowlanych, a właściciel nie wykonał polecenia rozebrania większości zabudowań, ponadto straciło zezwolenie weterynaryjne na trzymanie niektórych zwierząt. Zdaniem dziennikarzy swoje funkcjonowanie obiekt zawdzięczał lukom w prawie. Odebranie zezwoleń powinno było skutkować odebraniem zwierząt właścicielowi, ale władze nie miały dokąd ich przenieść.

Nie była to pierwsza interwencja policji w tym miejscu. Wcześniej z terenu zoo uciekły: puma, jeżozwierz i wąż.