Barack Obama, w ramach wizyty na Kubie, spotkał się dziś z przeciwnikami reżimu Castro. W tym czasie w Hawanie doszło do demonstracji członków opozycji. Przeciwko łamaniu praw człowieka protestowały m.in. członkinie ruchu „Kobiety w Bieli”. Jego liderkę aresztowano tuż przed wizytą prezydenta USA. W akcję powstrzymywania manifestacji włączyła się tajna policja, która – jak donosi korespondent RMF FM – działa bardzo brutalnie.

Barack Obama, w ramach wizyty na Kubie, spotkał się dziś z przeciwnikami reżimu Castro. W tym czasie w Hawanie doszło do demonstracji członków opozycji. Przeciwko łamaniu praw człowieka protestowały m.in. członkinie ruchu „Kobiety w Bieli”. Jego liderkę aresztowano tuż przed wizytą prezydenta USA. W akcję powstrzymywania manifestacji włączyła się tajna policja, która – jak donosi korespondent RMF FM – działa bardzo brutalnie.
Raul Castro - kubański dyktator /MICHAEL REYNOLDS /PAP

Członkowie opozycji zatrzymywani są od kilku dni. Liderkę ruchu "Kobiet w Bieli" więziono od soboty, do poniedziałku. Organizacja domaga się uwolnienia dysydentów.

Wśród zatrzymanych jest także niezależny dziennikarz Yuri Roca. Został ujęty przez policję, kiedy szedł na mszę do kościoła, w której mieli uczestniczyć przeciwnicy reżimu Castro. Dziennikarz został powalony na ulicę kilka skrzyżowań przed kościołem. Próbowali mu pomóc przechodnie. Funkcjonariusze tajnej policji byli bardzo brutalni.

Stałem dość daleko od tego miejsca w chwili zatrzymania. Ale podbiegłem. Byłem świadkiem wpychania go do zielonego samochodu, który szybko ruszył z tego miejsca. Na twarzy zatrzymanego widać było krew. Wykręcono mu ręce - relacjonował korespondent RMF FM Paweł Żuchowski.

Kubański dyktator zapewniał w poniedziałek podczas spotkania z Barackiem Obamą, że w jego kraju nie ma więźniów politycznych. Odpowiadając na pytanie amerykańskiego dziennikarza, żywiołowo zaprzeczył: Dajcie mi teraz listę, a ich uwolnię. Dajcie nazwisko lub nazwiska... Jeśli będzie lista, zostaną uwolnieni przed nocą - mówił podczas konferencji z Obamą.

Castro oświadczył ponadto, że żaden kraj na świecie nie spełnia wszystkich międzynarodowych standardów, jeśli chodzi o przestrzeganie praw człowieka.



(dp)