Po raz pierwszy od blisko 90 lat przywódca Stanów Zjednoczonych pojawi się na wyspie. Barack Obama, który rozpoczął proces normalizacji stosunków z Kubą przyleci do Hawany w niedzielę wieczorem. Spędzi tam dwa dni. Wizytę relacjonować będą dziennikarze największych stacji radiowych i telewizyjnych z całego świata. Będzie tam też nasz korespondent zagraniczny Paweł Żuchowski.

Po raz pierwszy od blisko 90 lat przywódca Stanów Zjednoczonych pojawi się na wyspie. Barack Obama, który rozpoczął proces normalizacji stosunków z Kubą przyleci do Hawany w niedzielę wieczorem. Spędzi tam dwa dni. Wizytę relacjonować będą dziennikarze największych stacji radiowych i telewizyjnych z całego świata. Będzie tam też nasz korespondent zagraniczny Paweł Żuchowski.
Po raz pierwszy od blisko 90 lat przywódca Stanów Zjednoczonych pojawi się na wyspie /Chip Somodevilla / POOL /PAP/EPA

Barack Obama przyleci na Kubę wraz z małżonką Michelle. W tej historycznej podróży towarzyszyć mu będzie 20 kongresmenów. Wszyscy czekają na to, co powie w Hawanie Barack Obama. Na pewno mówić będzie o łamaniu praw człowieka - co będzie mieć dla Kubańczyków ogromne znaczenie. Oni czekają na zmiany na wyspie. Wiążą z tą wizytą ogromne nadzieje. Amerykański prezydent spotka się z Raulem Castro - czy również z Fidelem - tego nie wiadomo. Na pewno politycy rozmawiać będą m.in. o zamknięciu bazy w Guantanamo. 

Biały Dom poinformował, że w swoim przemówieniu Barack Obama nakreśli wizję cieszącej się większą wolnością wyspy. Spotka się też z dysydentami.

To będzie mowa do Kubańczyków. Postrzegamy to przemówienie jako bezprecedensowy moment w historii naszych krajów. To pierwsza wizyta prezydenta USA na Kubie od prawie 90 lat i z pewnością także pierwsze przemówienie wygłoszone przez prezydenta USA na kubańskiej ziemi od prawie 90 lat. To będzie okazja dla prezydenta, by zwrócić się do Kubańczyków i przedstawić swą wizję przyszłości- powiedział Ben Rhodes doradca Baracka Obamy do spraw bezpieczeństwa narodowego. To przemówienie zaplanowano w Teatrze Narodowym w Hawanie.

Jak zapewnił Rhodes, Obama będzie miał okazję, by poruszyć temat sytuacji praw człowieka i spotkać się z kubańskimi dysydentami oraz prominentnymi przedstawicielami opozycji. Nie poinformował z jakimi dokładnie, ale zapewnił, że to USA - a nie strona kubańska - decyduje, kto weźmie udział w spotkaniu.

USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Kubą za prezydentury Dwighta Eisenhowera w 1961 roku. Była to reakcja na wzrost napięć w relacjach z rewolucyjnym rządem Fidela Castro. Wprowadzone przez Eisenhowera embargo na więzi handlowe z Kubą i oficjalne kontakty międzyludzkie było od tego czasu wielokrotnie zaostrzane przez amerykański Kongres.