Księżna Sarah Ferguson, była żona syna brytyjskiej królowej księcia Andrzeja, walczy z koncernem medialnym australijskiego miliardera Ruperta Murdocha o gigantyczne odszkodowanie. Jak donoszą brytyjskie media, księżna domaga się 45 milionów funtów.

Przed laty Sarah Ferguson padła ofiarą prowokacji dziennikarskiej, zorganizowanej przez należącą do Murdocha, obecnie już nieistniejącą bulwarówkę "The News of the World". Została nagrana, gdy godziła się za pieniądze aranżować spotkania z jej byłym mężem, księciem Andrzejem. Był on wówczas specjalnym ambasadorem do spraw brytyjskiego handlu.

Księżna przyjęła nawet zaliczkę w wysokości ponad 27 tysięcy funtów. W sumie zaś za swe usługi miała żądać pół miliona.

Nagłośniony przez gazetę skandal, poparty nagraniem, wywołał w Wielkiej Brytanii oburzenie, księżna była powszechnie krytykowana za swe zachowanie.

Niedługo potem gazeta została zlikwidowana: stało się to po serii skandali podsłuchowych z udziałem jej dziennikarzy. Do więzienia trafił dziennikarz, który był autorem prowokacji - oskarżony został o matactwo w niezwiązanej z księżną sprawie.

Wszystko to ośmieliło Sarah Ferguson, która utrzymuje, że nagłośniona przez gazetę sprawa doprowadziła do utraty przez nią wielu lukratywnych kontraktów, w jej roszczeniach. Zaczęło się od 25 milionów funtów - ostatnio jednak kwota, jakiej od koncernu Ruperta Murdocha domaga się księżna, miała wzrosnąć do 45 milionów.

Żadna ze stron tego konfliktu nie komentuje doniesień na ten temat, jakie pojawiły się w brytyjskich mediach.


(e)