Członkowie Koreańskiego Stowarzyszenia Jadalnych Psów protestowali we czwartek w Seulu przeciwko sugestiom prezydentowej Kim Keon Hee i obrońców praw zwierząt, którzy naciskają na wprowadzenie zakazu sprzedaży i konsumpcji psiego mięsa - podaje dziennik "The Korean Times".

"Ponad 10 milionów Koreańczyków nadal spożywa psie mięso i dlatego my - hodowcy psów - produkujemy i dostarczamy ponad 70 000 ton psiego mięsa rocznie. Ograniczanie prawa ludzi do wyboru tego, co jedzą, nie może być akceptowane w demokratycznym społeczeństwie" - czytamy w oświadczeniu Koreańskiego Stowarzyszenia Jadalnych Psów cytowanym przez dziennik "The Korean Times".

Przyczyną protestów producentów psiego mięsa, którzy zgromadzili się przed pałacem prezydenckim w Seulu, były doniesienia niektórych lokalnych mediów z kwietnia po spotkaniu prezydentowej z obrońcami praw zwierząt. Kim Keon Hee miała na nim obiecać położenie kresu konsumpcji psiny jeszcze w czasie kadencji prezydenta Yoon Suk Yeola, która kończy się w 2027 r.

Blisko 300 protestujących zażądało również od pierwszej damy, aby pozostała neutralna w tej kwestii i wysłuchała też ich strony.

Cytowany przez dziennik szef Koreańskiego Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami, Cho Hee-kyung, który brał udział w spotkaniu z pierwszą damą, powiedział, że nie złożyła ona takiej obietnicy, choć okazała zrozumienie dla potrzeby wprowadzenia zakazu handlu psim mięsem.

Rządowe badanie przeprowadzone w zeszłym roku wykazało, że w Korei istnieje 1150 farm psów, na których hoduje się ponad 520 000 psów przeznaczonych do spożycia. Liczba ta spadła znacząco - o 35 proc. - w porównaniu do stanu sprzed pięciu lat.

Wiele badań opinii społecznej wskazuje, że konsumpcja psiego mięsa również dramatycznie spadała w ostatnich latach.

W ankiecie przeprowadzonej przez prof. Chun Myung-suna z Narodowego Uniwersytetu w Seulu 22 proc. respondentów przyznało, że spożywa lub spożywało psie mięso, a 13 proc. stwierdziło, że planuje spożycie. 93 proc. pytanych ma negatywny pogląd na temat konsumpcji psiny, a 64 proc. zgodziło się z potrzebą wprowadzenia zakazu jej spożywania - wynika z badania przeprowadzonego w ubiegłym roku.