Czy prezydent Emmanuel Macron zatrudnił pół tysiąca statystów, którzy mieli zgotować mu owacje w czasie Święta Narodowego Francji? Media społecznościowe zalały doniesienia na ten temat, ale Pałac Elizejski temu stanowczo zaprzecza.

Pałac Elizejski zaprzeczył, jakoby zatrudniono pół tysiąca statystów, którzy mieli oklaskiwać Emmanuela Macrona w momencie jego przybycia na paryskie Pola Elizejskie w dniu Święta Narodowego Francji - czyli 14 lipca.

Prezydent miał się bowiem obawiać, że zostanie wygwizdany. 

W specjalnym wpisie - również umieszczonym w mediach społecznościowych - współpracownicy prezydenta twierdzą, że chodzi o kłamstwo szyte grubymi nićmi.

W mediach społecznościowych opublikowane zostały wcześniej zdjęcia ogłoszeń, które miały zostać umieszczone w sieci na polecenie współpracowników szefa państwa.

Każdy ze statystów miał otrzymać 98 euro za kilkanaście minut klaskania i pozostanie koło oficjalnej trybuny w czasie defilady wojskowej - choć w tekście ogłoszeń nie zostało to sprecyzowane. 

Można było tylko przeczytać, że szukani są statyści, którzy będą pracować we francuskiej stolicy przez kilka godzin, właśnie w dniu Święta Narodowego.

Zdjęcia te szybko jednak zniknęły z sieci. 

Część obserwatorów przyznaje, że tego typu ogłoszenia mogą został sfabrykowane przez sztuczną inteligencję w kilka sekund. Niektórzy specjaliści sugerują, że mogło to być dziełem rosyjskich trolli, którzy usiłują zdestabilizować francuskie państwo.

Z drugiej jednak strony wielu komentatorów zauważa, że Emmanuel Macron został zadziwiająco gorąco powitany przez tłum 14 lipca tego roku - mimo wyjątkowo niskiej popularności szefa państwa w sondażach.



 




Opracowanie: