W Mediolanie trwa spór o ogród z palmami i bananowcami, który urządzono na placu przed słynną katedrą. To "szaleństwo”, „kicz”, „prowokacja”, ale i „fantastyczny pomysł” – tak mieszkańcy i lokalni politycy komentują pomysł.


Palmy to inicjatywa sfinansowana przez wielką amerykańską sieć gastronomiczną, która wkrótce wejdzie do Włoch i będzie miała swą filię na mediolańskim Piazza Duomo.

Debata na temat posadzenia drzew w sercu stolicy Lombardii przeniosła się do rady miejskiej. Radni prawicowej Ligi Północnej oraz partii Forza Italia na znak protestu przeciwko temu pomysłowi przynieśli na obrady nadmuchiwane banany i obrazki przedstawiające wielbłądy.

Tylko ich jeszcze brakuje w najbardziej reprezentacyjnym punkcie metropolii - mówili prawicowi politycy. Od zarządu miasta zażądali przeprosin za - jak stwierdzili - "okropieństwo, które szpeci plac".

Jeden z architektów krajobrazu Paolo Pejrone posadzenie palm nazwał "neogotyckim szaleństwem". Banany to na pewno odważny wybór, na granicy kiczu - ocenił. Architekt zaznaczył, że takie palmy, jak na Piazza Duomo nie stanowią części krajobrazu na północy Włoch.

Innego zdania jest krytyk sztuki Philippe Daverio, który ocenił: "To dowód wielkiej fantazji, ale pozostający w zgodzie z historią".

Mediolański dziennik "Corriere della Sera" zapytał czytelników o zdanie w internetowym sondażu. Dotychczas 78 proc. uczestników ankiety odpowiedziało, że nie podobają im się palmy przed katedrą.

Włoska prasa przypomina, że palmy na placu przed katedrą rosły ponad 100 lat temu. Na dowód publikuje zdjęcia z końca XIX wieku.

(mpw)