​KE odmówiła oceny przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zapowiadając, że będzie ona analizowana w ramach prowadzonej wobec Polski procedury praworządności. Z Parlamentu Europejskiego popłynęły krytyczne głosy o złamaniu fundamentalnych wartości.

Dialog w ramach procedury praworządności, który uruchomiliśmy jakiś czas temu, to ramy, w których wszystkie istotne elementy będą analizowane, włączając ten - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Alexander Winterstein.

Zapowiedział, że zajmujący się procedurą praworządności wiceszef KE Frans Timmermans przestudiuje ustawę. Zauważył, że jeszcze nie zakończyły się nad nią prace parlamentarne. W tej chwili rozmawiamy o propozycji - dodał.

Pytany o polityczną ocenę przyjętej przez Sejm nowelizacji odparł: "nie będę z sali prasowej przedstawiał politycznej oceny tego, co się dzieje w państwach członkowskich".

Nieoficjalnie urzędnicy Komisji, z którymi rozmawiała PAP, przyznają, że poza procedurą praworządności nie mają innych narzędzi, by wpływać na władze w Warszawie w tym obszarze. Polski rząd nie musi się jednak obawiać żadnych konkretnych restrykcji, bo w Radzie Europejskiej nie ma jednomyślności, by nałożyć na Polskę sankcje.

Zdecydowanie ostrzej na środowe głosowanie w Sejmie zareagowali przedstawiciele Parlamentu Europejskiego. Szef centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfred Weber ocenił, że zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa to przekroczenie granicy przez PiS, a także poważne złamanie fundamentalnych wartości UE.

Wraz z tym głosowaniem PiS kładzie kres praworządności i demokracji w Polsce, opuszczając europejską społeczność wartości. Wzywamy polski rząd do porzucenia tego planu reform. Apelujemy również do Komisji Europejskiej i rządów państw członkowskich UE o zareagowanie na tak poważne naruszenie podstawowych wartości UE i podjęcie działań przeciwko polskiemu rządowi - napisał w oświadczeniu Weber.

Równie krytyczne stanowisko były premier Belgii Guy Verhofstadt

Równie krytyczne stanowisko zabrał przewodniczący Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy w PE, były premier Belgii Guy Verhofstadt, który cenił, że "w Polsce nie ma już niezależnego i bezstronnego wymiaru sprawiedliwości". Jak zaznaczył sytuacja taka jest niezgodna z traktatami unijnymi.

Czas na działania Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej - muszą być konsekwencje - wezwał polityk. Zadał przy tym pytanie, czy środa będzie zapamiętana jako dzień, "w którym praworządność została definitywnie zniesiona w Polsce".

Opinie takie odrzuca PiS. Europoseł Tomasz Poręba ocenił, że szefowie grup politycznych w PE, do których należą posłowie polskiej opozycji, w brutalny sposób atakują polski rząd. Ich wypowiedzi świadczą o tym, że nie mają pojęcia o meritum proponowanych zmian, jeśli chodzi o reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a jedynie mówią głosem polskiej opozycji - podkreślił polityk.

Zwrócił uwagę, że PiS umówiło się z Polakami na reformę wymiaru sprawiedliwości, a trójpodział władzy powinien polegać na tym, że każda z władz jest kontrolowana przez obywateli. Dodał, że tak jest w przypadku parlamentu, rządu i prezydenta.

W Polsce sędziowie są kontrolowani tylko przez siebie i nie reagują na patologie w swoim środowisku, a obywatele latami czekają na sprawiedliwości. To musi się zmienić - oświadczył Poręba.

Co przewiduje nowelizacja?

Uchwalona w środę przez Sejm nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców ma wybierać Sejm - dziś wybierają ich środowiska sędziowskie. Opozycja niemal w całości odmówiła udziału w głosowaniu.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w środę, że polski system powoływania sędziów jest skrajnie niedemokratyczny. W trakcie głosowań projekt krytykowali posłowie PO, N, PSL i Kukiz'15. Podkreślano, że zapisy prowadzą do "upartyjnienia KRS" oraz "PRL-bis" i są sprzeczne z konstytucją.


(łł)