Od początku tygodnia na skutek fali upałów zmarło w Rumunii 11 osób - poinformował w sobotę minister zdrowia Eugen Nicolaescu.

Służby ratunkowe mają pełne ręce roboty. Ekipy wyjeżdżały do tysięcy wezwań, z powodu skwaru na ulicach doszło do 650 przypadków omdleń.

Ze względu na wyjątkowe upały władze przedłużyły do wtorku obowiązywanie pomarańczowego alarmu na obszarach, gdzie temperatury przekraczają 40 stopni Celsjusza.

Meteorolodzy ostrzegają, że od poniedziałku nad krajem przechodzić będą gwałtowne burze, którym może towarzyszyć grad.

Poprzednia fala upałów, w czerwcu, spowodowała w Rumunii 30 ofiar śmiertelnych.