Jutro po południu odbędzie się wstępna rozprawa Radovana Karadżicia przed trybunałem do spraw zbrodni w dawnej Jugosławii. Dziś rano były przywódca bośniackich Serbów trafił do centrum zatrzymań ONZ w Hadze. Odpowie za ludobójstwo. W trakcie oblężenia Sarajewa w 1995 roku zginęło 12 tysięcy ludzi.

Karadżić stawi się przed sędzią trybunału, który zapyta go, czy przyznaje się, czy nie do zarzucanych mu czynów. Już wcześniej adwokat byłego przywódcy bośniackich Serbów zapowiedział, że jego klient nie przyzna się do winy. Karadżić ma się sam bronić przed trybunałem.

To będzie skomplikowany proces jak inne, które odbywały się przed trybunałem dotychczas. Żeby udowodnić winę Radowana Karadżicia, prokuratorzy będą musieli przedstawić dużą liczbę dowodów, włącznie z zeznaniami świadków - tłumaczył na konferencji prasowej główny oskarżyciel w procesie Karadzicia Serge Brammertz.

Z Belgradu do Hagi

Od czasu aresztowania - 21 lipca, były przywódca bośniackich Serbów przetrzymywany był w budynku sądu w centrum Belgradu. Dziś nad ranem konwój samochodów terenowych z przyciemnionymi szybami odeskortował go na stołeczne lotnisko, skąd rządowym samolotem został przewieziony do Rotterdamu, a stąd helikopterem do Hagi.

W centrum zatrzymań przydzielono mu całkiem sporą celę - 15 m2. Ma w niej m.in. telewizor. Na wspólnej sali będzie mógł korzystać także z komputera (oczywiście bez dostępu do sieci). O tym, w jakich warunkach będzie przebywał oskarżany o ludobójstwo Karadżić, posłuchaj w relacji korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej Borginion:

Adwokaci byłego przywódcy Serbów bośniackich za wszelką cenę próbowali opóźnić jego ekstradycję. Aby przedłużyć procedurę, wniosek o odstąpienie od wydania Karadżicia haskiemu trybunałowi wysłano do serbskiego sądu pocztą dopiero w piątek wieczorem, tuż przed upływem terminu.

Radovan Karadżić był jednym z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy wojennych; jest oskarżany o zbrodnię ludobójstwa w czasie oblężenia Sarajewa. Zginęło wówczas 12 tys. ludzi. Karadżić miał wydawać zgodę na rozstrzeliwanie ludności cywilnej. Były przywódców bośniackich Serbów ponosi też odpowiedzialność za śmierć ok. 8 tys. muzułmanów zamordowanych w 1995 roku w Srebrenicy.

Dla skrajnych nacjonalistów serbskich Karadżić jest jednak bohaterem. Wczoraj w centrum Belgradu przeciwko planom wydania go oenzetowskiemu trybunałowi demonstrowało prawie 15 tys. osób. Doszło do zamieszek; rannych zostało ponad 45 osób. W czasie trwania wiecu w centrum miasta grupa kilkuset chuliganów oddaliła się od tłumu i zaatakowała kamieniami, petardami oraz metalowymi pałkami policję. Funkcjonariusze bronili się gazem łzawiącym i gumowymi kulami.