Papież jest karmiony przez sondę nosowo-żołądkową – poinformował Watykan. Przyznał, że rehabilitacja Jana Pawła II przebiega powoli, ale przynosi skutki. To pierwszy od ponad 2 tygodni oficjalny komunikat o stanie zdrowia papieża.

W ten sposób Watykan odpowiedział na doniesienia „Corriere della Sera\". Dziennik napisał, że w przyszłym tygodniu papież zostanie poddany zabiegowi umieszczenia sondy, poprzez którą będzie sztucznie odżywiany.

Dopóki papież nie odzyska zdolności przełykania, podawanie pokarmów przez sondę nosowo-żołądkową, to jedyny sposób odżywiania w przypadku Jana Pawła II - mówi ordynator oddziału laryngologii krakowskiego szpitala im. Rydygiera doktor Andrzej Fałek.

Nie jest to jakaś ogromnie uciążliwa sprawa, choć oczywiście to nie jest przyjemna rzecz. Niestety, papież będzie chyba musiał być wyłączony z funkcji publicznych po tym wszystkim, bo nie wyobrażam sobie, aby on z tym wszystkim funkcjonował tak normalnie.

Według przedstawicieli Watykanu takie odżywianie ma wzmocnić papieża. Jak podkreślał dziś rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls, rekonwalescencja papieża przebiega powoli, ale przynosi postępy.

Dodał, że Jan Paweł II spędza wiele godzin dziennie w fotelu, odprawia msze w swej prywatnej kaplicy, spotyka się ze swymi współpracownikami. Zawieszone zostały natomiast wszelkie audiencje. To pierwsze oświadczenie watykańskiego rzecznika od 13 marca, czyli od dnia powrotu papieża ze szpitala.

Przed południem papież pojawił się w swym oknie w Watykanie i pobłogosławił pielgrzymów zebranych na placu św. Piotra. Jego współpracownicy odczytali papieskie pozdrowienia w kilku językach.

Dla Polaków odczytał je ks. Paweł Ptasznik z watykańskiego sekretariatu stanu: Pozdrawiam pielgrzymów z Polski. Dziękuję wam za obecność, za wszelkie przejawy życzliwości i za towarzyszenie mi w modlitwie. Z wdzięcznością myślę o wszystkich rodakach w kraju i za granicą. Z serca wszystkim błogosławię.

W pewnej chwili Janowi Pawłowi II przystawiono mikrofon, co obecnym dało nadzieję na to, że odezwie się z krótkim pozdrowieniem. Papież nie był jednak w stanie wydobyć z siebie głosu i dlatego jeden z jego osobistych sekretarzy, ksiądz Mieczysław Mokrzycki, odsunął mikrofon.