Kwatera główna Hezbollahu zdobyta –izraelska armia informuje, że po kilku dniach zaciętych walk wyparła bojowników z ich twierdzy w Libanie. Wcześniej nadeszły informacje, że doszło do pierwszych od chwili wybuchu konfliktu walk ulicznych. Izrael wezwał także libańskich cywilów do ewakuacji.

Agencja AFP podała, że do ulicznych walk doszło w wiosce Marun al-Ras na pograniczu izraelsko-libańskim. To pierwszy przypadek bezpośrednich starć między żołnierzami Izraela a terrorystami z Hezbollahu. W rezultacie jednak siły izraelskie wyparły fundamentalistów Hezbollahu - podało izraelskie dowództwo.

Izrael wzywa cywilów do ewakuacji

Izraelskie wojsko zaapelowało do mieszkańców kilkunastu libańskich wiosek o natychmiastową ewakuację. Chodzi o Libańczyków mieszkających w pobliżu granicy izraelsko-libańskiej.

Kolejne pociski spadły m.in. na urządzenia telekomunikacyjne na północ od Bejrutu. Przedstawiciele prywatnej libańskiej telewizji LBC poinformowali, że w ataku zginął pracownik stacji, a kolejny został ranny.

Jednocześnie agencje podały informację pokazującą zupełnie inną stronę konfliktu – szpital w izraelskim mieście Safed zgodził się przyjąć na leczenie Libankę, która została ranna w izraelskich nalotach na południe Libanu. Nie wiadomo, w jakim stanie jest kobieta. Samo miasto Safed jest ostrzeliwane przez Hezbollah.

Konflikt państwa z organizacją – nowe oblicze wojny

Izrael przygotowuje najpewniej kolejną poważną ofensywę na libańskie pozycje Hezbollahu. Właśnie to zmasowane uderzenie jest kolejnym dowodem na to, że w XXI wieku całkowicie zmienia się charakter wojen. Nie są to już starcia państw lub grup krajów sprzymierzonych, ale konflikty między państwami a organizacjami terrorystycznymi, korzystającymi z poparcia skrajnych reżimów.

Tak było w przypadku Al-Kaidy w Afganistanie, podobnie jest w Iraku i w samym Libanie. W obu ostatnich wypadkach patronem terroru jest Teheran, który z drugiej strony dąży do uzyskania broni nuklearnej. Jeżeli Iranowi się to uda, wówczas organizacja Osamy bin Ladena czy libański Hezbollah będą mogły działać pod jego parasolem atomowym. Zniszczenie Hezbollahu poważnie podetnie irańską ekspansję na Bliskim Wschodzie.

Światowe protesty przeciwko konfliktowi

W Londynie, Birmingham, Sheffield, Newcastle i innych miastach Anglii odbyły się wiece i manifestacje przeciwko bombardowaniom Libanu. Tylko w marszu w brytyjskiej stolicy wzięło udział około 7 tysięcy osób. Antywojenne demonstracje odbyły się też w Szkocji. Wszystkie przebiegły spokojnie.

Przeciwnicy izraelskiej operacji demonstrowali także w australijskich miastach: Sydney, Melbourne i Adelajdzie. W Sydney na ulice wyszło ponad 10 tysięcy ludzi. W Australii mieszka ponad 160 tysięcy ludzi o libańskich korzeniach.

Demonstracja odbyła się także w Tel Awiwie. Około tysiąca osób, Żydów i izraelskich Arabów, zebrało się na placu Icchaka Rabina w centrum miasta. Nieśli transparenty: „Wojna jest nieszczęściem”, „Tak dla pokoju, nie dla wojny”.