Przeciwko natychmiastowemu wyjściu z Iraku opowiedziała się amerykańska Izba Reprezentantów. Głosowanie miało potwierdzić wciąż istniejące poparcie dla obecności wojsk USA nad Tygrysem i Eufratem.

Do głosowania doszło tuż przed przerwą z okazji Święta Dziękczynienia za sprawą republikanów. Chcieli oni w ten sposób zdyskredytować krytyków amerykańskiej obecności w Iraku.

Demokraci odebrali tę inicjatywę jako atak na wpływowego demokratycznego kongresmena Johna Murthę. Kilka dni temu opowiedział się on stanowczo za jak najszybszym wycofaniem amerykańskich żołnierzy z Iraku.

„Receptą na katastrofę” ma nazwać w swym przemówieniu wycofanie się z Iraku prezydent George Bush. Przywódca ma przemawiać dziś do amerykańskich żołnierzy w bazie Osan w Korei Południowej. To kolejna reakcja na wezwania kongresmena Johna Murthy.

Bush konsekwentnie odrzuca wezwania do podania konkretnej daty wycofania wojsk znad Tygrysu i Eufratu. Mówi, że taka informacja byłaby sygnałem dla wroga. Utrzymuje, że nastąpi to, gdy irackie służby będą odpowiednio wyszkolone.