Iran przeprowadził test nowej broni - pocisku balistycznego o zasięgu 1200 km. Amerykański "Newsweek" zauważył, że próba rakiety zbiegła się w czasie ze skomplikowanymi rozmowami między Stanami Zjednoczonymi a Iranem na temat programu nuklearnego Teheranu.

  • Iran przeprowadził test nowego pocisku balistycznego o zasięgu 1200 km, nazwanego Qassem Basir.
  • Pocisk jest zasilany paliwem stałym i - według irańskich władz - nie może zostać zniszczony przez amerykańskie i izraelskie systemy obrony powietrznej.
  • Media podały, że rakietę wyposażono w system naprowadzania z wykorzystaniem obrazu termicznego, co pozwala na uderzanie w cele z dokładnością do milimetra bez użycia GPS.

Minister obrony Iranu Aziz Nasirzadeh poinformował w niedzielę, że rakieta o nazwie Qassem Basir jest zasilana paliwem stałym i nie może zostać zniszczona przez systemy obrony powietrznej, m.in. przez amerykańskie THAAD i Patriot czy izraelskie wyrzutnie.

Media poinformowały, że nowy pocisk wyposażono w system naprowadzania z wykorzystaniem obrazu termicznego, co zwiększa jego precyzję - może on uderzać w cele z dokładnością do milimetra bez użycia GPS. Test rakiety odbył się 17 kwietnia.

Teheran krytykuje Waszyngton

Amerykański "Newsweek" zauważył, że próba nowej rakiety zbiegła się w czasie ze skomplikowanymi rozmowami między Stanami Zjednoczonymi a Iranem na temat irańskiego programu nuklearnego.

Minister obrony Iranu skrytykował Waszyngton za wysyłanie sprzecznych sygnałów - z jednej strony wyrażanie otwartości do negocjacji w sprawie programu nuklearnego, a z drugiej - groźby podjęcia działań militarnych.

Jednocześnie ostrzegł, że w przypadku agresji militarnej ze strony Stanów Zjednoczonych lub Izraela Iran zaatakuje bazy i personel tych państw, jeśli tylko uzna to za konieczne.

Dodał, że Teheran nigdy nie rozpoczął wojny i nie rozpocznie jej w przyszłości. Minister oświadczył, ze irański potencjał militarny, w tym program rakietowy, nie podlega negocjacjom.

Izrael oskarżył Iran o zorganizowanie ataku

"Newsweek" podkreślił, że informacja o przeprowadzeniu testu rakiety została ogłoszona tuż po ataku rebeliantów Huti z Jemenu na izraelskie lotnisko Ben Guriona, położone w centralnej części kraju. Choć organizacja terrorystyczna wzięła odpowiedzialność za tę operację, strona izraelska oskarżyła Iran o zorganizowanie ataku.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział surowy odwet zarówno wobec Huti, jak też ich irańskich sojuszników. Aziz Nasirzadeh odrzucił te oskarżenia, przekonując, że Teheran nie kontroluje działań rebeliantów.

Zaplanowana na ubiegłą sobotę (3 maja) w Rzymie czwarta runda rozmów USA-Iran na temat irańskiego programu nuklearnego została przełożona - prawdopodobnie na prośbę ministra spraw zagranicznych Omanu, który pośredniczy w negocjacjach.