Do ponad 400 wzrosła liczba ofiar wtorkowej serii zamachów w północno-zachodnim Iraku. Ataku dokonało jednocześnie czterech samobójców. To najkrwawszy zamach w Iraku od czasu obalenia reżimu Hussajna w 2003 roku.

Według rzecznika irackiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, we wtorkowych eksplozjach wykorzystano dwie tony materiałów wybuchowych. Eksplozje zrównały z ziemią kilkadziesiąt domów. Pod gruzami były uwięzione całe rodziny. Kilkuset rannych odwieziono do szpitali.

Celem ataków byli Jazydzi mieszkający w mieście Kahtanija, 120 km na zachód od Mosulu. Jazydzi to kurdyjscy i tureccy wyznawcy religii łączącej elementy wierzeń indoirańskich, judaizmu, nestorianizmu i islamu, którzy uważają się za naród odrębny od Kurdów-muzułmanów.

Organizacja Narodów Zjednoczonych obliczyła, że w tym roku w Iraku każdego dnia ginęło przeciętnie około stu osób - podał hiszpański dziennik opozycyjny "El Mundo".

Hiszpańska agencja EFE, powołując się na źródła irackie podaje, że od stycznia do lipca zginęło w Iraku 11.201 zabitych.

Jeszcze inne dane ma ONZ-owska misja pomocy dla Iraku (UNAMI) - informuje o 12.731 zabitych w tym roku.