Nowy pomysł brytyjskich Konserwatystów? Wysłać nielegalnych imigrantów na Orkady. To odległe szkockie wyspy na Morzu Północnym, znane z surowej pogody. Dziesięć dni temu Sąd Najwyższy zakazał deportowania imigrantów do afrykańskiej Rwandy.

Pięciu sędziów uznało jednogłośnie, że ten afrykański kraj nie jest wystarczająco bezpieczny, by wysyłać tam ludzi szukających na Wyspach schronienia. W efekcie premier Rishi Sunak zapowiedział, że uruchomi odpowiednią legislację i zawrze z Rwandą dodatkową umowę, która powinna te wątpliwości rozwiać. 

W międzyczasie zaczęły pojawiać się równie karkołomne, jak podkreślają komentatorzy, propozycje. Jeden posłów Partii Konserwatywnej zaproponował, by ludzi, którzy pokonują kanał La Manche na niewielkich łodziach i pontonach, umieszczać w innym bezpiecznym miejscu, i to w granicach Zjednoczonego Królestwa. 

"Uciekają rzekomo przed wojną i prześladowaniami, wyślijmy ich zatem na Orkady i sprawa będzie załatwiona" - ironizuje poseł Lee Anderson, znany z ciętego języka i nieparlamentarnych wypowiedzi na temat imigrantów.

Udzielając przed kilkoma miesiącami wywiadu powiedział: "Jeśli nie chcą byśmy umieszczali ich na barkach zacumowanych w portach, mogą wyp....ć z powrotem do Francji". 

Słowa te wywołały na Wyspach powszechne oburzenie. Poseł Anderson nigdy za nie nie przeprosił. 

Tylko w tym roku brytyjskie służby graniczne przechwyciły na plażach ponad 60 tys. osób, które nielegalnie przybyły do Wielkiej Brytanii z Francji. Organicznie takiej imigracji jest dla obecnego rządu priorytetem. Pytanie: czy Orkady byłyby humanitarnym rozwiązaniem?