Rozpoczyna się masowy protest autorów scenariuszy filmowych i telewizyjnych. Strajkuje aż dwanaście tysięcy twórców. Decyzję o proteście podjęto po fiasku negocjacji z wytwórniami.

Scenarzyści domagają się od wytwórni filmowych zwiększenia udziału w zyskach z eksploatacji filmów, ich sprzedaży na płytach DVD i z publikacji w Internecie. Żądają także zrównania ich sytuacji m.in. w kwestiach socjalnych i praw autorskich, z sytuacją aktorów i innych pracowników branży filmowej.

Pierwszy dzień strajku rozpocznie się pikietą w Nowym Jorku. Kilka godzin później planowana jest demonstracja w Los Angeles.

Przedłużanie się protestów grozi dużymi kłopotami z produkcją, zwłaszcza tą telewizyjną i może spowodować straty sięgające ponad miliarda dolarów. Poza tym, pojawiają się już opinie, że jeżeli scenarzyści wywalczą cokolwiek, to w kolejce staną kolejne grupy zawodowe. W czerwcu przeszłego roku wygasają zbiorowe kontrakty reżyserów i aktorów.

Strajk oznacza, że z anteny znikną popularne, nadawane późno w nocy programy typu talk show, a amerykańscy widzowie skazani będą na powtórki.

Do poprzedniego wielkiego strajku scenarzystów amerykańskich doszło w 1988 roku. Trwał on 22 tygodnie i spowodował straty szacowane na 500 mln dolarów.